[1303] Nowy post: Malec – Szklany Pantofelek


Coco Deer i Lelo przedstawiają Rozdział 11

Sekundę po przekroczeniu progu Instytutu natrafili na oczekującą Isabelle, która przekazała im wiadomość od Aleca: „Nadal nie wiem, kim jest ta dziewczyna. Ojciec przedstawi mi ją w południe. A”. Magnus z jednej strony czuł ulgę, z drugiej zaś jego niepokój tylko wzrósł. Oczekiwanie było błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie. Świadomość, że jeszcze kilka tych chwil Alexander wciąż będzie jego dodawała mu otuchy, ale każda chwila niepewności tylko pogłębiała jego frustrację.
Podświadomie ruszył w kierunku biblioteki. Tylko w tym miejscu mógł znaleźć spokój. Zatopiony w książkach odrywał się od czarnych myśli. Nacisnął klamkę. Drzwi nawet nie drgnęły. Zrobił to ponownie. Wciąż pozostawały zamknięte. Nagle usłyszał kroki dochodzące z korytarza.
- Jeśli sądziłeś, że pozwolę ci się znowu zamknąć w bibliotece i zamienić w chodzącego trupa to grubo się pomyliłeś – powiedziała spokojnie Maryse. – Mój syn cię potrzebuje, nawet jeśli nie możesz być z nim bezpośrednio. I to nie w pół żywej i w pół szalonej wersji, tylko CIEBIE. Zajmij się czymś produktywnym. Popracuj. Musisz w końcu mieć, za co oddać za twój pobyt tutaj.
- Oddać… za pobyt? CO?! – wykrzyczał zszokowany.
- Instytut to nie przytułek dla zabłąkanych Podziemnych, nie ważne jak w bliskich jesteśmy stosunkach – odparła stanowczo.
- Ależ teściowo… - zaczął uśmiechając się przymilnie.
- Ależ zięciu. Wierzę, że to nie najgorsze wyzwanie, z jakim zmierzy się Wysoki Czarownik Brooklynu – odparła odchodząc.

Kategoria: Fanfiction, Dary Anioła, Shadowhunters

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X