[1741] Nowy post: Trzynasta: Krew Archanioła


Mefedream przedstawia Rozdział drugi.

Siedziałam sztywno i przyglądałam się Mistrzowi Lorasowi z niedowierzaniem. Obserwując w napięciu jego oszpeconą blizną twarz, czekałam aż parsknie śmiechem i oznajmi mi, że to tylko głupi żart, byśmy wszyscy mogli wreszcie przejść do sedna sprawy. Jakby Mistrz Loras kiedykolwiek wcześniej miał w zwyczaju żartować w tak poważnych sytuacjach...
On jednak podchwycił moje spojrzenie i przetrzymał je przez długą, mrożącą krew w żyłach chwilę, by następnie zabębnić palcami o ciemny, drewniany blat ławy, przy której właśnie siedzieliśmy. Wiedziałam co ten gest oznaczał – do tej pory Starszy dawał mi czas na przetrawienie tego, co właśnie usłyszałam, ale zaczynał się już powoli niecierpliwić. Tak samo zresztą jak reszta naszych towarzyszy – Czy to jakiś test? – wykrztusiłam wreszcie, nadal zbyt zaskoczona, by spokojnie rozważyć jakąkolwiek inną możliwość.
Ktoś na prawo ode mnie prychnął głośno, ale nie zerknęłam w tamtym kierunku (co w normalnej sytuacji uczyniłabym pewnie bez większego zastanowienia). Wpatrywałam się uporczywie w jasne oczy Mistrza Lorasa, szukając w nich ewentualnego potwierdzenia lub zaprzeczenia dla mojej teorii.
Zamiast tego dostrzegłam jedynie błysk irytacji.
– Doprawdy, Alysso… - Starszy Mistrz westchnął i splótł swoje dłonie o długich, szczupłych palcach na drewnianym blacie. – To nie jest żaden test, czy sprawdzian; nie jesteśmy w szkole – oznajmił znużonym, lekko zrezygnowanym tonem, którym przeważnie przemawiał do mnie dopiero pod koniec rozmowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X