Adanbareth przedstawia Rozdział XI w którym powracają dawne i wciąż żywe żale
– Był taki czas, że nie odstępowałem pani Myrdh na krok, a i ona zachowywała się wobec mnie bardziej jak matka niż zwierzchniczka. Miało to miejsce jeszcze przed narodzinami jej syna, gdy sam ledwie wyrosłem z lat dziecięcych. Keanther, który podniósł się już wtedy po klęskach związanych z epidemią bielma i zagadką Smoczego Dzwonka, przeżywał renesans swojej świetności. Już wiele dekad cieszyliśmy się pokojem, gdy doszły do nas niepokojące słuchy z Kontynentu. Ktoś mógłby powiedzieć, że to, co nie dotyka nas bezpośrednio, nie powinno stanowić dla nas zagrożenia, ale tak już w świecie bywa, że za każdym nieszczęściem podążają kolejne.
Kategoria: Fantasy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz