[208] Recenzja: Marsz w mrok – Miłosz Fryzeł

„Być może na przestrzeni lat było kilku, którym wydawało się, że zrozumieli jego serce, ale przecież byli to ci sami, którzy poznali jego modlitwę. Nie. Do tej pory nikt go nie znał. Dopiero mieli go poznać. Już za chwilę”, czyli zaskakująco dobry debiut polskiego pisarza.

W przypadku debiutów zawsze towarzyszy mi pewien niepokój. Wiadomo, autor dopiero próbuje swoich sił, więc może to nie być coś dobrego. Kiedyś unikałam polskich autorów, ale teraz sięgam po ich dzieła równie ochoczo co po zagranicznych autorów. Miłosz Fryzeł swoim debiutem udowodnił, że polski kryminał nadal jest na dobrym poziomie.

Cięcie było jedno, precyzyjne. Zwłoki kobiety znalazł o świcie przypadkowy przechodzień. Podkomisarz Daniel Delner oraz jego partnerka, sierżant sztabowa Julia Samarska rozpoczynają śledztwo, na którego przebieg mogą mieć wpływ ich trudne sytuacje życiowe. On tkwi w długoletnim romansie, który coraz bardziej zagraża jego małżeństwu, a ona popada w paranoję związaną z tajemnicą sprzed lat. Choć bardzo szybko aresztują mordercę, to po kolejnych przesłuchaniach sprawa komplikuje się bardziej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Każda uzyskana od podejrzanego odpowiedź prowadzi do nowych pytań. Policjanci rozpoczynają rozgrywkę z przebiegłym osobnikiem, nie zdając sobie sprawy, w jak trudnej sytuacji się znaleźli ani jak wiele poświęceń będzie od nich wymagać ta sprawa. Pozornie proste dochodzenie przeradza się w poszukiwanie zaginionej kobiety, sprawę całej serii brutalnych zabójstw oraz próbę odkupienia win przez ludzi, którzy popełnili zbyt wiele błędów.
Marsz w mrok to kryminał, którego akcja osadzona jest we współczesnym Wrocławiu. Wraz z Danielem i Julią oraz policjantami będziemy tropić mordercę. Autor doskonale opisał klimat Wrocławia i zabrał nas w ciemne uliczki. Oprócz głównej sprawy mamy także wątki obyczajowe, które ukazują, że policjant to normalny człowiek mający swoje problemy.

Podobało mi się to, że autor do samego końca nie zdradza zbyt wielu szczegółów, co potęguje zaciekawienie i jednocześnie nie możesz się doczekać, aż dowiesz się, o co chodzi. Dlatego książkę czyta się błyskawicznie, a każdą kolejną stronę przekręca się z coraz większym zapałem. Mnóstwo intryg, kłamstw i niedomówień. Napięcie rośnie z każdą kolejną kartką i towarzyszy nam do końca lektury. Dostałam kawał dobrej roboty i mam nadzieję, że wkrótce autor wyda kolejne tak dobre książki. Fantastycznie napisana, pełna mrocznych momentów historia sprawia, że nie nudzisz się nawet przez chwilę.


Miłosz Fryzeł utwierdził mnie w przekonaniu, że warto sięgać po polskich autorów oraz dać im szansę. Skoro Marsz w mrok jest tak dobry, to jakie będą kolejne części? Oby równie dobre, a nawet lepsze. Autor wysoko zawiesił poprzeczkę. Czekam na kolejne tomy.



Ilość stron: 311
Wydawnictwo: Bukowy Las

Dziękuję za możliwość przeczytania tej książki wydawnictwu Bukowy Las ;)


Zajrzyjcie na mój Instagram oraz Instagram Bukowy Las.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X