– Chodź tutaj! Kici, kici – powiedziała, jak najciszej mogła, jednocześnie wyciągając rękę przed siebie, by mógł poczuć jej zapach. – Rusz się, Bingo, zimno mi!
– Imperio!
Kot zrobił ku niej dwa pierwsze dwa kroki, ale Lily poczuła, jak z jej głowy odpływają wszystkie myśli. Zawładnęła nią nieopisana lekkość i błogość, zapomniała zupełnie, gdzie i po co się znajduje. Ostatnie, co pamiętała, to czyjeś głośne westchnienie i przeciągłe wycie wilka, niosące się echem po błoniach.
Kategoria: Fanfiction, Harry Potter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz