Strony

31 sie 2024

[843] Recenzja: Kamienne figurki – Lloyd Devereux Richards

„Jest pusta wypatroszona. Czysta robota. Zrobił to lepiej niż pracownik zakładu pogrzebowego”, czyli makabryczne morderstwa młodych kobiet.


Kamienne figurki nazywane są fenomenem TikToka. Jej opis zwiastował dobrą powieść kryminalną z ciekawą sprawą do rozwiązania. Jej premiera w USA miała miejsce dwanaście lat temu. Autor pracował jako starszy asystent sędziego sądu apelacyjnego, więc na pewno spotkał się wieloma ciężkimi wyrokami.


W gęsto zalesionych wąwozach południowej Indiany odnajdywane są zwłoki młodych kobiet. Przy każdym ciele morderca zostawia swoją wizytówkę – kamienną figurkę wyrzeźbioną na wzór magicznych posążków rdzennych plemion Papui-Nowej Gwinei. Dochodzenie obejmuje agentka Christine Prusik – główny antropolog sądowy w biurze FBI z Chicago. Dziesięć lat wcześniej badała podobne artefakty w trakcie prac terenowych w Nowej Gwinei.

Teraz musi ustalić, czy sprawy mają związek, czy to tylko koszmarne fantazje zwyrodnialca.


Christine Prusik to antropolog sądowy w biurze FBI w Chicago i to właśnie ona będzie zajmować się morderstwami młodych kobiet. Morderca wybiera ofiary, które łączy płeć i wiek oraz drastyczna śmierć (zostają wypatroszone). Pozostawia przy ciałach swoją wizytówkę — kamienne figurki, które przypominają magiczne posążki. Muszę przyznać, że miałam spore oczekiwania, a samo promowanie jej jako fenomen TikToka jeszcze bardziej napędzało ciekawość. Może dlatego mam problem z tą książką — z jednej strony podobała mi się, a z drugiej czegoś mi w niej brakuje. Oczekiwałam zwrotów akcji, dynamicznej fabuły i efektu wow. Niestety całość jest dosyć przewidywalna, nie czuć w niej większych emocji, a i w samą opowieść ciężko było mi się wczuć. Pierwsze kilkanaście stron dłużyło mi się okropnie. Główna bohaterka była kreowana na dosyć inteligentną osobę, ale im dalej wchodzimy w jej dokonania, to okazuje się ona dosyć nieodpowiedzialna. Natomiast przedstawienie mordercy jak najbardziej na plus — czuć psychodeliczny klimat.



Historia jest prosta i jak na debiut dobrze poprowadzona. Sporo jednak w tej książce zapychaczy akcji i niektóre wątki ciągną się bez większego sensu. Wątek romantyczny zupełnie niepotrzebny — nie pasuje do charakteru opowieści. Kamienne figurki miały potencjał, jednak gdzieś po drodze go utraciły. Na wielki plus wydanie tej książki — okładka przyciąga wzrok, a piękne barwione brzegi nadają jej tajemniczości.


Podsumowując, Kamienne figurki to debiut Lloyda Devereuxa Richardsa, więc nie wszystkie rzeczy współgrają ze sobą. Sprawdzi się jako thriller psychologiczny, ale fenomenem bym go nie nazwała. Szybko się czyta, język jest prosty — nie wymaga większego zaangażowania.



Ilość stron: 343

Wydawnictwo: Czarna Owca


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca :)











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz