[022] Przedpremierowa recenzja: Skaza – Robert Małecki

Są ciała, nie ma zbrodni, czyli Robert Małecki powraca w wielkim stylu z nową serią.

Skaza otwiera nową serię z Bernardem Grossem, komisarzem z Chełmży. Zimą zostają znalezione zwłoki nastolatka oraz bezdomnego. Z pozoru nic ich nie łączy. Ale czy na pewno? Zbieg okoliczności? Przypadek? Bernard próbuje powiązać obie sprawy ze zaginięciem sprzed laty.

Przez ponad 500 stron zostajemy zasypani poszlakami, kłamstwami, aby na koniec dać się zaskoczyć. Autor manipuluje czytelnikiem wprowadzając kolejne postacie i ich problemy.

Bernard Gross to policjant z krwi i kości, zdeterminowany i nieustępliwy. Jest inteligenty – wykorzystuje to do zadawania celnych pytań i manipulowania swoim świadkiem. 


Małecki pokazuje jak wygląda praca policjantów, ale także wspomina o ich prywatnych problemach (przecież policjant to też człowiek!). Praca komisariatu jest ciekawie opowiedziana. Postacie są barwne, twardo stąpają po ziemi i wykonują swoją pracę. Moim ulubieńcem był Otremba i jest mi go okropnie szkoda (ale nie będę spoilerować). Chłopak mógł sobie jeszcze ułożyć życie.


Sprawa jest dopracowana w każdym nawet najmniejszym szczególe, a autor zaskakuje nas kolejnymi dowodami. Czytelnik może prowadzić śledztwo wraz z Grossem i domyślać się rozwiązania. Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach: dowiadujemy się, co działo się dziesięć lat temu, kiedy to Taresewicz wraz z żoną znika z miasta. Drugą płaszczyzną są czasy obecne, czyli śledztwo prowadzone przez Grossa. 

Jedyną wadą, jaką znalazłam jest pomylenie imienia i zastanawiałam się, o co chodzi, ale występuje to tylko w jednej scenie (str. 160). Małe niedopatrzenie, a czytelnik potem się głowi. :D


Mamy tutaj także kilka dramatów rodzinnych, między innymi przeszłość Bernarda czy też nieślubne dzieci. W książce znajdziemy wiele motywów. Zemsta, która jest wszechobecna w Skazie. Miłość, która doprowadziła do przestępstwa. Zdrada, która doprowadziła do śmierci. Błędy przeszłości wychodzą na jaw. Ale czy sprawiedliwości stanie się zadość? 


Skaza to jedna z lepszych książek, które ostatnio czytałam. Trzyma w napięciu do ostatniej strony nie pozwalając oderwać się choćby na sekundę. Dużo dialogów, ciekawe opisy – to sprawia, że książkę czyta się szybko i czytelnik się nie nudzi. To jak najbardziej dobry początek nowej serii. Jestem ciekawa co dalej, jakie kolejne śledztwa przed Grossem. Mam nadzieję, że Wada (tytuł kolejnej części wywnioskowany z ulotki wydawnictwa) ukaże się niedługo i wciągnie mnie tak samo jak Skaza. O Skazie mogę powiedzieć jeszcze: to kawał dobrej roboty!


Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 564

Premiera: 5 września 2018 r.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Czwartej Stronie.

Zapraszam na mój Instagram oraz Instagram Czwartej Strony, a także na Instagram Czwartej Strony Kryminału.

A autora książki znajdziecie także na Instagramie .


Zimą 2018 roku ze skutego lodem jeziora zostają wyciągnięte zwłoki nastolatka. Patolog jest pewien, że śmierć chłopca nastąpiła w wyniku utonięcia. Znamion przestępstwa nie nosi też ciało starszego, bezdomnego mężczyzny o nieustalonej tożsamości. Oba zgony łączy tylko mroźna noc. A to niestety za mało, by rozpocząć śledztwo... 
Jednak zdaniem komisarza Bernarda Grossa pytań w obu sprawach jest więcej niż odpowiedzi. I kiedy zacznie je zadawać, mieszkańcy pobliskiego miasteczka nabiorą wody w usta. Gross przekonuje się z czasem, że ich milczenie to mur, za którym czają się duchy przeszłości.
Kluczem do odkrycia prawdy może okazać się wyjaśnienie starej sprawy tajemniczego zaginięcia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X