[951] Recenzja: Salomonowy wyrok – John Finnemore
[950] Recenzja: Krzyk – Tokuro Nukui
[949] Recenzja: Grzesznik – Maggie Stiefvater
Grzesznik to czwarty tom Wilkołaków z Mercy Falls. Jednak nie jest bezpośrednia kontynuacja, a dodatek do trylogii, który skupia się na dwójce bohaterów — Cole i Isabel. Jeśli czytaliście poprzednie tomy, to warto zapoznać się z Grzesznikiem.
Wszyscy myślą, że znają historię Cole’a: karierę, uzależnienie, upadek. I w końcu – zniknięcie. Tak naprawdę o jego największym sekrecie, zdolności do przemiany w wilka, wie tylko kilka osób, w tym Isabel. Kiedyś tych dwoje mogło się może nawet pokochać, ale wydaje się, jakby to było w innym życiu. Teraz Cole powraca. Czy ten grzesznik może zostać uratowany?
Ta historia ma już niewiele wspólnego z wilkołakami (oprócz kilku przemian Cole'a nie znajdziemy tutaj większych wątków fantastycznych). Cole wraca do Los Angeles, by odzyskać Isabel. Jednak nim to się stanie, będziemy obserwować jego walkę z demonami, uzależnieniem i zachowaniem autodestrukcyjnym. To bohater, którego trudno polubić — narcystyczny i siejący zamęt. To postać pełna sprzeczności — miota się i szuka swojego miejsca na świecie. Isabel to z kolei kobieta, która nie potrafi okazywać uczuć, przez co jest zamknięta w sobie i chłodna dla innych.
W poprzednich tomach autorka skupiła się na opisie rozterek wewnętrznych, przemyśleń i rozkładania uczuć na czynniki pierwsze. Tutaj jest tego mniej, co mam wrażenie wyszło tej książce na dobre. Jest nieco bardziej dynamiczna, a bohaterowie nie prowadzą zbyt długich wewnętrznych monologów, tylko działają. Relacja Cole'a i Isabel jest przeciwieństwem Sama i Grace. Nie ma tutaj romantycznych scenek. To para, która jest dosyć cyniczna. Oni nie chcą czuć czegoś do siebie. Wszechświat daje im znaki, że nic dobrego z tego nie wyjdzie. A jednak pomimo tego ryzykują.
Grzesznik to fajny dodatek do serii, jeśli w poprzednich tomach polubiliście Cole'a i Isabel. Dobrze mi się go czytało, a Maggie Stiefvater świetnie przedstawiła psychologiczne portrety postaci, z którymi możemy się utożsamiać. Nowe wydania tej serii świetnie do siebie pasują. Ta seria była dla mnie nieco nierówna. Dwa pierwsze tomy czytało mi się szybko, trzeci nie do końca mnie zadowolił, natomiast czwarty ponownie mnie do niej przekonał. Spędziłam z tą serią kilka przyjemnych godzin. Sprawdzi się dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z fantastyką.
Ilość stron: 430
Wydawnictwo: Uroboros
[948] Recenzja: Cud Bramy Lwa – Mai Mochizuki
Cud Bramy Lwa to już trzeci tom z cyklu Kawiarnia pod Pełnym Księżycem, ale na spokojnie można ją czytać bez znajomości poprzednich książek. Mai Mochizuki to japońska autorka, laureatka Everystar E-book Grand Prix z 2013. Na swoim koncie ma również serię książek dla dzieci — Alicja z kiotyjskiego lasu. Lubię sięgać po książki azjatyckich autorów, dlatego nie wahałam się przed jej wyborem.
Kawiarnia pod Pełnym Księżycem nie ma stałej lokalizacji. Pojawia się nieoczekiwanie w różnych miejscach – w pasażu handlowym, na końcowej stacja kolei lub w cichej dolinie rzeki. Ale zawsze wtedy, gdy Księżyc jest w pełni. W kawiarni nie przyjmuje się zamówień od gości, lecz serwuje się specjalnie dla nich przygotowane specjały – w zależności od tego, jakie są ich pragnienia oraz lęki.
Poznaj trzy zasady szczęścia, by twoje pragnienia spełniały się, ot tak, bez wysiłku!
Gdy otwiera się Brama Lwa, do kawiarni na kółkach prowadzonej przez koty o gwiaździstych oczach przybywa piękny wysłannik Neptuna o imieniu Sala. Ma on wyjątkową moc obdarzania ludzi snami i otwierania ludzkich serc. Co się wydarzy w domu rodzinnym Satsuki, która wraca, by przedstawić matce swojego narzeczonego? Jaką prawdę o przeszłości nieoczekiwanie odkryje? Co łączy kryzys twórczy pisarza Futakigusy z pobytem Fujiko w szpitalu?
Wydanie tej książki jest naprawdę piękne — w środku znajdziemy urocze ilustracje dań podawanych w kawiarni. Za te obrazki odpowiada Chihiro Sakurada. Nie jest to obszerna powieść — liczy ona sobie prawie 200 stron. W tej historii panuje nieco mistyczny klimat, a mimo to jest bardzo realistyczna. To opowieść o problemach życia codziennego, trudnych relacjach rodzinnych, smutnych wspomnieniach oraz bolesnych wydarzeniach. Historie te opatrzone są w dużej mierze aspektami astrologicznymi. Tytułowa Brama Lwa to moment, w którym gwiazda Syriusz symbolicznie ustawia się w jednej linii ze Słońcem w znaku Lwa, Pasem Oriona i Ziemią. Jest to okazja do spojrzenia w głąb siebie, zrozumienia własnych intencji oraz przeanalizowania, co już nie służy naszemu rozwojowi.
Naszą magiczną kawiarnię prowadzą koty, co samo w sobie jest nieco szalone, które pomagają bohaterom spełniać marzenia. To opowieść, która daje nadzieję na lepsze jutro. Kawiarnia pod Pełnym Księżycem może pojawić się wszędzie, ale czynna jest jedynie przez kilka dni w roku (podczas pełni oraz w Wigilię). Cud Bramy Lwa to opowieść, która uspakaja i zmusza do refleksji nad własnymi wyborami. To powieść, która idealnie się sprawdzi podczas dłuższych jesiennych wieczorów. Opatuli wam spokojem i ciepłem.
Cud Bramy Lwa to książka napisana prostym językiem i opowiadająca codzienne życie zwykłych ludzi. Myślę, że nie każdemu może przypaść ona do gustu. Ale jeśli macie już za sobą kilka książek azjatyckich autorów to śmiało możecie sięgnąć po twórczość Mai Mochizuki. Ta seria idealnie wpasowuje się w kryteria comfort reading, dlatego, jeśli szukacie czegoś spokojniejszego, to Cud Bramy Lwa sprawdzi się idealnie.
Ilość stron: 191
Wydawnictwo: W.A.B.


.jpg)
.jpg)







.jpg)
.jpg)



.jpg)

.jpg)


.jpg)


.jpg)













.jpg)




.jpg)

.jpg)




