Dziedzictwo ognia to już trzeci tom Szklanego Tronu. To seria, która ma rzeszę fanów. Sarah J. Maas stworzyła cykl fantasy, który się stał bestsellerem, a każdy kolejny tom przyciągał coraz więcej uwagi.
Celaena przetrwała śmiertelny turniej i śmierć przyjaciółki. To jednak nie koniec! Kolejne tajemnice wychodzą na jaw, a pozycja Królewskiej Obrończyni jest zagrożona. Ryzykując życie i karierę, Chaol wysyła dziewczynę do Wendlyn, gdzie zmuszona będzie zmierzyć się ze swoimi najmroczniejszymi wspomnieniami. Jeśli wyjdzie z tej próby zwycięsko, stanie się dla Adrlanu jeszcze większym zagrożeniem.
Tymczasem nad królestwem gromadzą się czarne chmury. Czy Dorian i Chaol zdołają je rozpędzić? Czy Celaena znajdzie odwagę, by stawić czoła swojemu przeznaczeniu i ochronić królestwo przed nadchodzącym mrokiem?
Mam u siebie trzy kolejne tomy: Dziedzictwo ognia, Królowa cienie oraz Imperium burz i są to naprawdę spore cegiełki. Jak się na nie patrzy, to już wiesz, że trochę czasu ci zajmą. I tak też było z Dziedzictwem ognia, który liczy sobie ponad 600 stron. Po raz kolejny na rozwinięcie akcji przyszło mi czekać połowę książki. Dopiero wtedy wydarzenia mnie wciągnęły. Fabuła wreszcie przyśpiesza i zaczyna coś dziać. Dostajemy walki, pojawia się napięcie i zwroty akcji. Szkoda, że od samego początku tego nie czuć. Spokojnie niektóre aspekty można byłoby wyciąć (wtedy trochę byśmy zeszli z licznika stron) i wyszłoby to książce na dobre.
U każdego z bohaterów widać progres, zmieniają się i nawet Calaena staje się mniej irytująca. Nareszcie bohaterowie zaczynają się zachowywać jak dorośli (chociaż nadal znajdzie się tutaj kilka infantylnych zachowań). Poznajemy nowych bohaterów i nowe miejsca. Pojawia się tutaj Rowan, postać, którą wiele osób uwielbia. Ja na razie nie jestem w stanie stwierdzić, czy zdobył moją sympatię. To postać tajemnicza i jestem ciekawa, jak dalej Sarah J. Maas ją poprowadzi.
Dziedzictwo ognia trzyma poziom poprzednich części. Zakończenie powoduje chęć sięgnięcie po kolejny tom. Ciekawie jest przedstawiony wątek fantastyczny, ale na razie żaden z bohaterów nie zdobył mojej sympatii. Mam u siebie kolejne dwa tomy i wkrótce ponownie powrócę do tego świata, by zobaczyć, jak rozwinie się dalej ta opowieść. Pierwotnie seria rozpoczęła się dwanaście lat temu, a mimo to nadal zbiera nowych czytelników. Język jest lekki, całość nie wymaga jakiegoś większego zaangażowania ze strony czytelnika. Mam nadzieję, że kolejne tomy będą tylko bardziej dynamiczne na początku.
Ilość stron: 656
Wydawnictwo: Uroboros