FallenAngel przedstawia Rozdział XXXI
Gdy skończyły się zajęcia, usłyszałem kroki zbliżające się w moją stronę. Nie podnosiłem wzroku, bo tak naprawdę nie chciałem wiedzieć, kto mnie szukał. Nagle poczułem drobną znajomą dłoń na swoim ramieniu. Gwałtownie podniosłem głowę w górę i ujrzałem swojego anioła. Selena stała nade mną ze zmartwieniem wypisanym na twarzy. Wtedy zdałem sobie sprawę, że musiałem bardzo kiepsko wyglądać.
- Justin, co się stało? - spytała.
Dziewczyna usiadła tuż przy mnie, a ja spuściłem wzrok w dół. Jak miałem powiedzieć swojej ukochanej o przebiegu ostatniej godziny. Miała wystarczająco problemów, a ja nie chciałem dokładać jej kolejnych. W końcu w pewnym stopniu to przeze mnie stało się to wszystko. Nie mogłem obronić swojej księżniczki, bo byłem w szpitalu, a Mark wykorzystał okazję.
- Pobiłem się z Markiem – wyszeptałem, patrząc przed siebie.
Wszystkie emocje ze mnie wyparowały. Strach przed odrzuceniem przez Selenę już mi nie doskwierał. Teraz liczyło się tylko to, że chłopak odpowie za wszystkie swoje czyny. W końcu miałem okazję zemścić się na nim za wszystkie przykrości, jakie spotkały mnie przez niego.
- Dlaczego się z nim pobiłeś? - spytała retorycznie, jednak i tak postanowiłem odpowiedzieć na to pytanie.
Nie pewnie podniosłem swój wzrok na Selenę. Nadal byłem zły sam na siebie, że nie było mnie wtedy przy dziewczynie. Powinienem być wtedy w pobliżu i uniemożliwić chłopakowi jego diabelski plan. Chciałem zawsze chronić ukochaną przed przykrościami. Niestety nie mogłem tego zrobić, bo los za wszelką cenę chciał nas rozdzielić.
- Przyznał się, że to on Ciebie skrzywdził. Nie mogłem inaczej postąpić. Musiałem stanąć w twojej obronie. Nie chcę, żebyś znów cierpiała – powiedziałem przejętym tonem.
Moja ukochana patrzyła na mnie w osłupieniu, jakby nie wierzyła w moje słowa. Czyżby moje ślady na twarzy nic nie mówiły o wydarzeniach sprzed godziny? A może szkolna pielęgniarka zdążyła pozbyć się wszelkich dowodów? Selena długo milczała. W końcu odezwała się i zaczęła opowiadać mi historię tego pechowego dnia. Miałem szczęście, że siedzieliśmy wtedy sami na korytarzu. Większość uczniów w tym czasie przebywała na stołówce, gdzie jedli lunch. W innym wypadku dziewczyna nie opowiedziałaby mi o tym przeżyciu. Uważnie słuchałem relacji swojej księżniczki, która ciągle płakała. Podczas jej opowieści moje mięśnie zaczęły się spinać. Miałem ochotę zabić Marka własnoręcznie, a to zrobił mojemu aniołowi.
Kategoria: Fan Fiction, Justin Bieber, Selena Gomez
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz