Melodia przedstawia Rozdział XI
Był zimny, a jego twarz nieruchoma, dziwnie spokojna. Black drżącymi dłońmi strzepał śnieg z jego ramienia, jednocześnie odsłaniając przy tym bardziej dziurę w ubraniu i rozharataną skórę. Ran było więcej. Na torsie, na szyi, na przedramionach i dłoniach... Brunet bez słowa zaczął gwałtownie zdejmować z siebie kurtkę, potem sweter i na końcu koszulę. Zostawszy w samej koszulce, zaczął rwać koszulę na długie pasy. Lily rozejrzała się dookoła, próbując wymyślić najskuteczniejszy sposób na przetransportowanie stąd chłopaka. Podniosła się z klęczek, myśląc gorączkowo.
– Nie... nie... nie – Usłyszała nagle z dołu i natychmiast przeniosła tam przerażony wzrok. Głos Syriusza jeszcze nigdy tak nie brzmiał. Kiedy widziała, że chłopak pochyla się nad Jamesem, a dłoń ma na jego szyi, już wiedziała. Upadła na kolana obok nich, przykładając dłoń do ust.
– On... On nie żyje – powiedział Syriusz ledwo słyszalnym głosem, drżąc na całym ciele. Cały czas znajdował się w pozycji, w której sprawdzał oddech przyjaciela. – Nie żyje... Re–Remus go zabił...
Kategoria: Fanfiction, Harry Potter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz