Ann Flo przedstawia "ROZDZIAŁ VIII - ANYBODY'S HERO NOW"
Czyżbym już wtedy podejrzewał, że Natasha cały czas kłamała, tylko konsekwentnie odsuwał od siebie te myśli? Ale jej strach był prawdziwy, tego na pewno nie udawała... W kuchni Williama, paląc papierosa za papierosem, bała się o każdy kolejny dzień.
− OK, ucieknijmy... – zgodziłem się wreszcie i sam się przestraszyłem, że wypowiedziałem to głośno.
Natashę znowu wypełniło poprzednie podekscytowanie.
− Naprawdę?
− Naprawdę.
− Oh, Moooz!
Natasha wpadła mi w ramiona.
− Nie wiem, jak to zrobimy, nie mamy w Londynie nikogo bliskiego, nie mamy tam pracy, nie mamy pieniędzy − mówiłem ze zmartwieniem i przeczesywałem palcami jej włosy.
Natasha odsunęła się ode mnie, złapała za policzki i pocałowała w usta.
− Ale mamy siebie − wyszeptała.
Tak, mieliśmy siebie. Tego się trzymaliśmy.
Kategoria: Fanfiction, Steven Patrick Morrissey
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz