Agrat bat Machlat przedstawia Rozdział 1.
— Mamo? Angie przykucnęła i sięgnęła dłonią do jednego z krzewów. Potarła opuszkiem palca o zabarwiony ciemną plamą liść. Przyjrzawszy się badawczo cieczy, jaka pozostała na jej skórze, bez słowa podjęła kilka kolejnych kroków. Zaintrygowana i zarazem zniecierpliwiona Lottie podążyła za matką. Wiedziała, że nie ma sensu pytać, co się stało, dopóki mama sama nie zacznie mówić. Nie musiała jednak, gdyż widok, który ukazał się im oczom za kamiennym płotkiem oddzielającym granice posiadłości, miał wystarczający przekaz.
Na niewysokim stosie leżała martwa zwierzyna. Widok rozszarpanych, umazanych we krwi ciał sprawił, że w brzuchu Lottie wszystko, co tego dnia zjadła, zakotłowało się. Wkoło latały już rytualnie bzyczące muchy, usiłując wgryźć się pasożytniczo w czyjąś zdobycz. Każda owca, sarna, która znajdowała się na tej żałobnej mogile, miała przetrącony kark i rozszarpaną skórę, spod której wydarły się lśniące czerwienią mięśnie. Gdzieniegdzie ze zmiażdżonych kończyn wystawały białe kości, na których zdążyły już zaschnąć cienkie strużki krwi. Jedna łania patrzyła na kobiety martwymi, pustymi oczyma, w kąciku których zastygła ostatnia, żałosna łza.
— Wracajmy czym prędzej. — Zarządziła pani Hawkins i poderwawszy się z klęczenia, pociągnęła córkę za rękaw i pospieszyła w kierunku domu.
— Mamo trzeba je pocho…
— Robi się ciemno, nie wiadomo co za zwierz tu grasuje. No już, nie ociągaj się!
Kategoria: Fantasy, Młodzieżowe, Romans
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz