[2360] Nowy post: A przecież magia nie istnieje...


Panna Czarownica przedstawia "Rozdział 5"


Gdy się ocknęła, leżała na kanapie w innym pokoju, a nad jej głową znów stało czterech dorosłych mężczyzn. Moody ponownie łypał groźnie na wszystkich. Dumbledore patrzył na nią z troską, człowiek, którego nazwiska nie pamiętała, starał się nie nawiązywać z nią kontaktu wzrokowego, a Wroński wachlował jej twarz gazetą.
– Obudziła się, księżniczka – nie musiała otwierać oczu, by wiedzieć kto wypowiedział te słowa.
– Alastorze! – usłyszała przywołujący głos Dumbledore’a i prychnięcie Moody’ego. – Jak się czujesz? /

– Dobrze – przełknęła głośno ślinę i powiedziała słabym głosem. Nikt jej nie uwierzył. – Wie pan coś?
– Chyba wiemy jak to się stało, że masz magiczne zdolności – odwróciła się w stronę, z której dochodził głos. Próbowała sobie przypomnieć jak ma na nazwisko mężczyzna. Graham? Grayson? – Długo o tym dyskutowaliśmy i wydarzyło się coś, co nie miało miejsca od kilku wieków.
– Gdy byłaś młodsza wykazywałaś drobne umiejętności magiczne, ale były one niewiele większe, niż umiejętności przeciętnego charłaka, dlatego nie dostałaś nigdy listu. – Wszedł w słowo mężczyźnie Dumbledore, a Aniela pokiwała głową na znak zrozumienia. Wroński również wsłuchiwał się w opowieść, bo wyraźnie zwolnił wachlowanie jej. – To co nas zastanowiło, to to, że po każdym dramatycznym wydarzeniu w twoim życiu, twoje umiejętności stawały się coraz większe.

Kategoria: Fanfiction, Harry Potter, Czasy Huncwotów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X