Nauczyciel historii rozpoczyna własne śledztwo, czyli Matrioszki Adama Karczewskiego.
To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Nie znałam go przed otrzymaniem tej książki, dlatego nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Historia Matrioszek rozpoczyna się od tajemniczego samobójstwa uczniów ze szkoły, w której nauczycielem historii jest były żołnierz Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Tomasz Tomasik postanawia zaangażować się w dochodzenie. Wkrótce giną kolejne osoby. Dlaczego?
Matrioszki to powieść szpiegowska, która daje czytelnikowi dużo wrażeń i akcji. Trzyma w napięciu do samego końca.
Tomasz to były żołnierz, więc ma trudny charakter. Nie zdobył mojej sympatii, ale inni bohaterowie wręcz przeciwnie.
Akcja jest dynamiczna i dopracowana w szczegółach, ale nie jest to jakaś wybitna pozycja. Nie znajdziesz tutaj nic, czego już wcześniej nie czytałeś. Dla mnie, jako miłośnika tego gatunku, to kolejna przeczytana książka i którą będę miło wspominała, a która nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia.
Język autora jest potoczny, więc każdy przeciętny Kowalski nie będzie musiał się natrudzić, aby przeczytać Matrioszki.
Matrioszki to dobra pozycja sensacyjna. Lekka i przyjemna w odbiorze. Nie zaskoczy Cię, ale też nie znudzi.
Przez ponad 500 stron towarzyszymy śledztwu, które stopniowo się rozwija i ujawnia kolejne tropy. Zagłębiamy się w psychikę głównego bohatera. A wisienką na torcie jest spisek sięgający najwyższych szczebli władzy.
Dziękuję za możliwość przeczytania wydawnictwu Oficynka.
Wydawnictwo: Oficynka
Ilość stron: 521
Kiedy stawką jest coś ważniejszego niż życie...
Kapitan Tomasz Tomasik po odejściu z kontrwywiadu wojskowego uczy w szkole historii. Pewnego dnia dowiaduje się, że jego dwaj uczniowie popełnili samobójstwa, a dwie kolejne uczennice zaginęły. W Tomasiku rodzą się podejrzenia. Zaczyna więc własne śledztwo i od razu wpada w wir międzynarodowego spisku sięgającego najwyższych szczebli władzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz