[234] Recenzja: Fałszywy pieśniarz – Martyna Raduchowska


„Czasem nierealne marzenie może stać się bardzo realnym koszmarem”, czyli Ida i Kruchy wracają po raz trzeci, aby definitywnie odkryć tajemnice Fałszywego Pieśniarza.


Fałszywy pieśniarz to już trzeci tom przygód Idy Brzezińskiej, szamanki od umarlaków. Jednocześnie mam nadzieję, że nie jest to ostatnia część, ponieważ bardzo polubiłam się ze światem wykreowanym przez Martynę Raduchowską.


Czasem nierealne marzenie może się stać bardzo realnym koszmarem. Ekshumacja zwłok nieznanego mężczyzny daje początek serii magicznych wydarzeń. We Wrocławiu dochodzi do przerażających samobójstw, mroczna przeszłość Kruchego powraca, Ida zaś przekonuje się, że jej dar grozi katastrofą.


Fałszywy pieśniarz to kontynuacja Demona Luster oraz Szamanki od umarlaków, dlatego, jeśli nie czytaliście poprzednich tomów, to nie zabierajcie się za Fałszywego pieśniarza, ponieważ wiele wątków będzie dla was niezrozumiałych. Tak jak w poprzednich książkach autorki tutaj też nie zabrakło humoru. Jest go jednak nieco mniej niż  w Szamance od umarlaków.

Tę serię polubiłam z kilku powodów. Pierwszy to styl autorki: lekki, humorystyczny, pełen sarkazmu, co sprawia, że książki czyta się błyskawicznie. Zawierają sporo opisów, ale są one na tyle ciekawe, że z przyjemnością się je czyta. Raduchowska umiejętnie manewruje słowem. Kolejny powód to tematyka. Znajdziecie tutaj demony, wiedźmy, trupy, a nawet i żywe trupy oraz magię. Jestem wielką fanką serialu Supernatural (Nie z tego świata), więc książki Raduchowskiej idealnie wpasowały się w moje upodobania. Trzecim powodem są bohaterowie. Każdy jest oryginalny, ma swoją historię, którą odkrywamy powoli wraz z rozwojem akcji. Nadal moją ulubioną postacią jest Kruchy, który odkrywa w tym tomie swoje najmroczniejsze sekrety. Trochę brakowało mi Tekli i jej sprzeczek z Idą.



Fałszywy pieśniarz kończy wątki z Szamanki od umarlaków oraz z Demona Luster. Dużo się wyjaśnia, dzięki czemu kawałki układanki trafiają na odpowiednie miejsce. Jak już wspomniałam, liczę na kolejne tomy, ponieważ ten świat ma jeszcze wiele do zaoferowania. Czytając tę książkę, zapewne nie raz zaśmiejecie się lub chociażby uśmiechniecie się. Ostatnie kilkanaście stron to istna jazda na rollercoasterze. Akcja nawet na moment nie zwalnia. Co chwila dostajemy nowe tajemnice i zagadkowe zbrodnie. Fałszywy pieśniarz to dużo mroczniejsza historia


Martyna Raduchowska znajdzie się na liście moich ulubionych polskich autorów i jestem szalenie ciekawa jej kolejnych książek, które z pewnością przeczytam. Jeśli jeszcze nie znacie jej twórczości, to nie zwlekajcie dłużej.



Ilość stron: 397 (egzemplarz recenzyjny)
Wydawnictwo: Uroboros



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros ;)

Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na profil wydawnictwa Uroboros ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X