[301] Przedpremierowa recenzja: Szlam – Andrzej Mathiasz

„Psychika to wciąż niezbadana sfera. [...] Coraz lepiej poznajemy Wszechświat, odległe planety... Z drugiej strony badamy najmniejsze elementy materii, jakieś kwarki... A nie znamy własnej głowy i tego, co się lęgnie w ciemnych zakamarkach naszego mózgu.”, czyli brutalny kryminał i niebanalny morderca.

Szlam jest moim pierwszym spotkaniem z Andrzejem Mathiaszem. Nie słyszałam wcześniej o tym autorze, a po Szlam zdecydowałam się sięgnąć po tym, jak przeczytałam jego opis. Zwiastuje on brutalny kryminał, a takie lubię najbardziej.

„W sercu lubelskiej starówki dwie licealistki natrafiają na fragment męskiego ciała. Tej samej nocy na pobliskim podwórku zostaje znaleziona reszta zwłok mężczyzny.

Dochodzenie prowadzi prokurator Adam Szmyt, przeniesiony do Lublina ze stolicy. Pomagają mu ambitne policjantki: komisarz Aneta Brudka i psycholożka Magdalena Choroba. Zabójca pozostaje nieuchwytny, a niebawem znalezione zostaje kolejne ciało…

Śledczym udziela się ponura i zwodnicza atmosfera Starego Miasta. Pogoń za sprawcą przez mroczne podwórka staje się dla nich wyprawą w głąb siebie. Co odkryją na dnie swojej duszy? Dlaczego giną tylko mężczyźni i gdzie pojawią się brakujące fragmenty ich ciał? Wreszcie, czy uda się złapać zabójcę i zapobiec dalszym zbrodniom?”


Szlam to kryminał z krwi i kości. Dosłownie. Jeśli lubicie sobie podjadać podczas czytania, to tutaj odradzam. Ja po lekturze już nie spojrzę tak samo na spaghetti i parówki. Historia jest przepełniona stereotypami szczególnie pośród policjantów, ale mamy tutaj także wątki, które w literaturze występują dosyć rzadko (mam tu na myśli przemoc kobiet wobec mężczyzn, która i w rzeczywistości jest tematem tabu i czymś wypieranym przez społeczeństwo). Autor porusza także trudne tematy takie jak gwałt, a patologia jest tutaj wszechobecna.



W książce mamy fascynujący obraz psychologiczny bohaterów. W szczególności morderca jest osobą bardzo intrygującą. Szlam wywołuje wiele emocji – szczególnie złość i niedowierzanie. Przemoc domowa, czyli kolejny temat tabu, została realistycznie odwzorowana. Autor stworzył postacie, które mają charakterystyczne poczucie humoru (niektóre żarty są dosyć niesmaczne i żenujące). Mathiasz wplata także trochę słówek angielskich oraz typowych dla młodzieży, oraz dla tzw. Januszy i Grażyn (dla niewtajemniczonych: określenie osoby skupiającej na sobie stereotypowe negatywne cechy Polaków). Wspomina tematy takie jak LGBT, Kościół, aborcja – czyli właściwie wszystko to, czym Polska żyje.


Andrzej Mathiasz nie boi poruszać się trudnych tematów, o których nie mówi się głośno, a które były, są i będą obecne w społeczeństwie. Szlam jest napisany potocznym językiem, więc nie będzie problemów ze zrozumieniem tekstu. Sporo przekleństw i dosadnie słownictwo ukazują szarą i brutalną rzeczywistość. Książkę czyta się płynnie – nie ma tutaj przesadnie filozoficznych opisów czy też urozmaiconych epitetów. Jest za to brutalność i realizm. 



Akcja rozwija się z każdą stroną, dostarczając nam nowych tropów. Sprawa kryminalna jest ciekawa i wciąga od pierwszych stron. Całość prezentuje się naprawdę dobrze i jestem ciekawa kolejnej części. Tylko poproszę już mniej odciętych penisów.


Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Wydawnictwo Replika
Premiera: 26 maja 2020 r.

Za możliwość przeczytanie tej książki dziękuję wydawnictwu Replika ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X