[372] Recenzja: Jaskółki z Czarnobyla – Morgan Audic


„Zbliżająca się śmierć zmusza człowieka do przedefiniowania priorytetów.”, czyli Czarnobyl i trupy.


Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach tę książkę, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Przyznaję, że strasznie zaciekawiła mnie swoim miejscem akcji i opisem zwiastującym świetny kryminał.

Wciągające śledztwo, w którym burzliwa rzeczywistość dzisiejszej Ukrainy splata się czarnobylską tragedią

Ponad 30 lat po wybuchu elektrowni w Czarnobylu Morgan Audic powraca do jednej z najbardziej przerażających historii w dziejach świata. Przez Prypeć, teren dawnej zony, przetaczają się wycieczki turystów zafascynowanych nuklearnym wysypiskiem postsowieckiego świata. Podczas jednej z wycieczek zostaje znalezione zmasakrowane ciało mężczyzny. Do prowadzenia śledztwa zostaje włączony sztab ludzi: Aleksander Rybałko, który jako dziecko mieszkał w Prypeci, Josif Melnyk , policjant pracujący od kilku lat w Czarnobylu, a także ornitolożka Nina. Czy uda im się odkryć, kto stoi za w makabryczną śmiercią Leonida, syna byłego ministra Wiktora Sokołowa? Czy ta śmierć ma związek z jeszcze jedną, która wydarzyła się w dzień katastrofy w Czarnobylu?




26 kwietnia 1986 roku – niektórzy z was pewnie pamiętają ten dzień. Wtedy miała miejsce katastrofa w Czarnobylu. Była to największa katastrofa w historii energetyki jądrowej i jedna z największych katastrof przemysłowych XX w. Na pewno wielu z was oglądało znakomity serial HBO Chernobyl, który właśnie przedstawia tę katastrofę – przebieg oraz skutki. Morgan Audic postanawia skorzystać z owianego tajemniczością terenu dawnej zony. Ja już wiele książek przeczytałam o Czarnobylu, wiele filmów obejrzałam. Na YouTube znajdziecie też wiele relacji z tego miejsca (osobiście polecam chłopaków z Urbex History, którzy odwiedzili Prypeć), dlatego nie wahałam się przed przeczytaniem tej książki.


Po jej skończeniu mogłam tylko stwierdzić: „jakie to było dobre”. Jaskółki z Czarnobyla to wciągający kryminał, który z każdą kolejną stroną serwuje nam kolejne zagadki. Wraz z milicjantami próbujemy odkryć, jak współczesne morderstwo łączy się ze zbrodnią dokonaną przed laty w noc wybuchu reaktora jądrowego numer 4. Autor niezwykle szczegółowo opisuje Prypeć i jej obecny klimat – opustoszałe ulice, dzikie zwierzęta. Można poczuć, jakby się tam było razem z głównymi bohaterami. Nie znajdziecie tutaj filozoficznych opisów, a realizm.


Fabuła jest na tyle ciekawa, że trudno było mi się od niej oderwać. Do tego mamy świetnie napisanych bohaterów i realizm miejsca, które trzydzieści lat temu tętniło pełnią życia. Dzisiaj mamy tam wycieczki z turystami (nie jest to wymysłem autora, każdy może taką wycieczkę wykupić i zobaczyć na własne oczy Prypeć). To wszystko tworzy niesamowity klimat, gdzie tajemnica goni tajemnicę, a ludzie giną.

Ta książka ma wszystko to, co powinien zawierać świetny kryminał. Jaskółki z Czarnobyla znajdą się na mojej liście najlepszych książek 2020 roku. Ja jestem nią zachwycona. Dawno nie czytałam tak dobrego kryminału, który kupi mnie już od pierwszych stron.


Ilość stron: 553
Wydawnictwo: Mova (Wydawnictwo Kobiece)



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Mova (Wydawnictwu Kobiecemu) ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X