Widząc w zapowiedziach najnowszą książkę Remigiusza Mroza, zupełnie nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. A gdy przeczytałam jej opis, byłam jeszcze bardziej zdezorientowana. Sam autor napisał, że cokolwiek by o niej powiedzieć to będzie to spoilerem. I tak faktycznie jest. Ciężko mi się pisało tę recenzję, by nie zdradzać zbyt wiele z fabuły.
Riese. Największy projekt nazistowskich Niemiec, którego przeznaczenie wciąż pozostaje nieznane. Niegdyś być może podziemne miasto, arka przetrwania lub fabryka, w której pracowano nad bronią jądrową – dziś atrakcja turystyczna w Górach Sowich.
Odwiedzić postanawia ją pięcioro ludzi, zupełnie nieświadomych tragedii, która ma ich spotkać. Podczas eksploracji tuneli dochodzi do trzęsienia, a stropy ulegają zawaleniu, odcinając turystów od świata i pozbawiając ich szans na ratunek. Robią wszystko, by przeżyć, powoli uświadamiając sobie, że na powierzchni wydarzyło się coś, co sprawiło, że znany im świat przestał istnieć…
Spodziewałam się kryminału, a dostałam powieść z wątkami sciene-fiction – mamy tutaj podróże w czasie. Projekt Riese to zaskakująca i intrygująca opowieść. Zupełnie nie spodziewałam się tego, co dostałam. Było to coś nowego i muszę przyznać, że wciągnęła mnie ta historia. Momentami trochę można poczuć inspirację niemieckim serialem Dark (Netflix), który również lubię, więc może dlatego całość czytało mi się z przyjemnością.
Na początku myślałam, że wykorzystanie pandemii Covid-19, światów równoległych i kompleksu Riese to za dużo na raz. Obawiałam się, że autor może przedobrzyć. Jednak im dalej zagłębiałam się w lekturę, tym było coraz ciekawiej. Sporo tutaj historycznych wstawek dotyczących nazistowskich Niemiec. I, mimo że sięgałam po tę książkę, spodziewając się kryminału lub thrillera, to nie żałuję, że ją przeczytałam.
Naprawdę trudno jest pisać o tej książce tak by nie spoilerować wydarzeń. Pod względem językowym jest podobnie jak w innych książkach tego autora, nadal mamy tutaj także niezwykle inteligentnych bohaterów, którzy lubią się popisywać swoją wiedzą. Trochę żałuję, że autor nie zagłębił się bardziej w opisywany przez siebie świat, przez co momentami wydaje się, że całość jest trochę niedopracowana. A może jest to zabieg, który miałby zwiastować kolejny tom? Kto wie. Zakończenie Projektu Riese jest zakończeniem otwartym, więc wszystko jest możliwe. Podsumowując, Projekt Riese to ciekawa oraz zaskakująca książka, która pomimo kilku potknięć trzyma w napięciu.
Ilość stron: 475
Wydawnictwo: FILIA Mroczna Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz