[616] Recenzja: Oberża na pustkowiu –Daphne du Maurier

„No cóż, marzenia do niczego nie prowadzą, trzeba stawić czoła realnej sytuacji, jeżeli coś ma z tego wyniknąć”, czyli Daphne du Maurier w klasycznym stylu.



Daphne du Maurier to angielska pisarka pochodząca z arystokratycznej rodziny, autorka takich książek jak Moja kuzynka Rachela czy też słynnej Rebeki, która w 2020 roku została zekranizowana przez Netflixa. Oberża na pustkowiu to kolejna powieść z serii butikowej wydawnictwa Albatros, która przyciąga do siebie pięknym wydaniem. Dla mnie jest to pierwsze spotkanie z tą pisarką.


W życiu dwudziestotrzyletniej Mary Yellan zaszły przełomowe zmiany. Niedawno pochowała matkę, z którą była blisko związana, a następnie sprzedała podupadającą farmę z całym dobytkiem. Wszystkie rzeczy osobiste zmieściła w jednej walizce – i nic jej już w rodzinnych stronach nie trzyma.


Pozbawiona zobowiązań, postanawia odwiedzić jedyną bliską osobę, jaka jeszcze została jej na świecie – ciotkę Patience, którą ostatnio widziała w dzieciństwie. Siostra matki, niegdyś serdeczna i pełna życia, mieszka na kornwalijskim odludziu w oberży Jamajka, którą prowadzi jej mąż, Joss Merlyn.
Wybierając się w drogę, Mary jeszcze nie wie, że w omijanej przez miejscowych szerokim łukiem Jamajce nikt o zdrowych zmysłach nie wynajmuje pokoju na noc. Że mało kto wchodzi tam choćby na krótki posiłek i chwilę odpoczynku. Że właściciel oberży to budzący powszechny postrach brutal i alkoholik, który pastwi się nad zahukaną Patience i prowadzi szemrane interesy z tajemniczymi ludźmi, zjeżdżającymi do Jamajki pod osłoną nocy. I że odwiedziny u ukochanej ciotki wiążą się z niebezpieczeństwami, w obliczu których zgubienie drogi na osnutych wieczorną mgłą bagnach wydaje się drobnostką…

Do książki przyciągnął mnie opis, który zwiastował powieść z mrocznym klimatem. Akcja tej historii jest bardzo powolna, właściwie przez większość czasu niewiele się dzieje. Autorka skupiła się na emocjach i rozważaniach głównej bohaterki. Nie brak tutaj dosyć dokładnych i rozległych opisów. Klimat jest gęsty i mroczny, a całość osnuta jest tajemnicą. Książka po raz pierwszy została opublikowana w 1936 roku, a mimo to nadal tematy, jakie podejmuje, są aktualne. Autorka ukazuje, jak łatwo można manipulować człowiekiem i jak szybko można go zniszczyć. Mamy tutaj bohatera, którego spokojnie możemy nazwać tyranem. Mary, główna bohaterka, to osoba, która będzie walczyć i nie da się zastraszyć. Podoba mi się to, jak Daphne du Maurier ją wykreowała.


Oberża na pustkowiu poruszają problem alkoholizmu i tego, co dzieje się z człowiekiem uzależnionym od wysokoprocentowych trunków. Miłość walczy z nienawiścią. Całość jest trochę przegadana i momentami można się nudzić. Myślę, że będzie to świetna książka dla osób, które lubują się w literaturze pięknej. Ja, choć wielką jej fanką nie jestem, to Oberża na pustkowiu zaplusowały u mnie klimatem.

Jest to książka napisana pięknym językiem z wieloma barwnymi opisami. Akcja toczy się powoli i jeśli szukacie dynamicznych scen, to tutaj ich nie znajdziecie. Na pewno nie wszystkim przypadnie ona do gustu, ale myślę, że warto samemu przekonać się na własnej skórze, czy taka historia wam się spodoba. Fanom literatury pięknej polecam!


Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Albatros


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Albatros ;)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X