[819] Recenzja: Miasto pod jednym dachem – Iris Yamashita

„Słychać było tylko plusk wioseł i mewy piszczące na niebie”, czyli thriller trzymający w napięciu do ostatniej strony.


Iris Yamashita to amerykańska scenarzystka filmowa pochodzenia japońskiego. Autorka scenariusza filmu Listy z Iwo Jimy w reżyserii Clinta Eastwooda, za który otrzymała nominację do Oscara i nagrody Chicago Film Critics Award. Miasto pod jednym dachem to jej literacki debiut.


Point Mettier — malutkie miasteczko na Alasce. Zimą niemal odcięte od świata. Dotrzeć do niego można tylko przez tunel przecinający ośnieżone góry. Miejscowość skrywa mroczne sekrety, które wkrótce ujrzą światło dzienne.
Podczas spokojnego wieczoru grupa nastolatków natrafia w zatoce na makabryczne znalezisko – oderwaną dłoń i stopę wyrzucone przez fale na brzeg morza. To tylko początek szokujących wydarzeń, które wstrząsną Point Mettier. Detektyw Cara Kennedy i miejscowy policjant Joe Barkowski ruszają tropem morderstwa w dziwnej miejscowości, gdzie wszyscy mieszkają w jednym, klaustrofobicznym wieżowcu. Zagadka robi się coraz bardziej intrygująca, a sytuacja komplikuje, gdy śnieżyca zasypuje jedyną drogę dojazdową. Co ukrywają mieszkańcy Point Mettier, równie tajemniczy i nieprzeniknieni jak otaczający ich mroźny krajobraz? Czy detektyw Kennedy będzie w stanie rozwikłać zagadkę, nim stanie się coś strasznego?


Autorka zabiera nas do pewnego miasteczka na Alasce, gdzie będziemy śledzić historię opowiedzianą przez trzy kobiety — Lonnie, Amy oraz Cara. Akcja rozpoczyna się, gdy grupa nastolatków znajduje szczątki ludzkiego ciała, które zostało wyrzucone na brzeg. Jednak to tylko początek makabrycznych odkryć. Do tego wszystkiego wkrótce miasteczko zostaje odcięte od reszty świata przez gwałtowną śnieżycę. Wątek zamkniętej grupy osób w hermetycznym środowisku to dosyć częsty zabieg w thrillerach. Jednak tutaj jest on świetnie ukazany, a mroczny klimat i napięcie nieopuszczające do ostatniej strony sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Śledzimy postępy w śledztwie, które prowadzi Kennedy. A nie należy ono do najłatwiejszych. Autorka serwuje nam mnóstwo intryg i tajemnic, które powoli odkrywamy.



Miasto po jednym dachem to klaustrofobiczna opowieść ukazująca ciemną stronę ludzkości, jej instynkty oraz emocje, jakie targają naszymi bohaterami. To historia nieoczywista, intrygująca i momentami psychodeliczna. Nasze bohaterki już same czasami nie wiedzą, co jest prawdą, a co jedynie wytworem ich wyobraźni. Mieszkańcy tego miasteczka nie są chętni do rozmów, nikomu nie ufają i strzegą swoich tajemnic. Lubię taki klimat — dzięki temu książkę szybko się czyta, a wszechobecna niepewność buduje napięcie.




Miasto pod jednym dachem to książka idealna dla fanów kryminałów i thrillerów. Iris Yamashita dopracowała fabułę w każdym nawet najmniejszym szczególe. Całość świetnie ze sobą współgra, tworząc opowieść pełną zwrotów akcji i nieoczywistych rozwiązań. Do samego końca możemy typować tego złego, by na zakończenie dać się zaskoczyć. Atmosfera, jaką stworzyła autorka to jeden z największych plusów tej powieści. To pierwszy tom cyklu i mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejne tomy. Na pewno po nie sięgnę.



Ilość stron: 303
Wydawnictwo: Czarna Owca



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca :)













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X