Świat przepełniony wyobraźnią,
czyli Roth powraca.
Spętani przeznaczeniem to drugi tom Naznaczonych śmiercią. Ona – zabija dotykiem, on – jako jedyny jest na ten dotyk odporny. Spętani przeznaczeniem to pełna niezwykłych wyobrażeń historia o nadziei, walce i miłości, rozgrywana w kosmicznym uniwersum. Akos – syn podbitego narodu, jest sługą przeznaczonym księżniczce panującej nacji – Cyrze. Życiem dwojga od narodzin rządzi przeznaczenie, narzucone przez wyrocznie. Raz wypowiedziany los staje się nieodwracalny, a nad rodzącą się miłością ciąży fatum śmierci. W walczący o równowagę świat wkraczają dawne demony. Tyran – ojciec Cyry uważany za martwego – powraca z kosmicznej wędrówki, by zniszczyć życie mieszkańców planety Thuhve. Po zekranizowanej Niezgodnej i bestsellerze Naznaczeni śmiercią nadchodzi wyczekiwany finał losów Cyry i Akosa. Czy bohaterom uda się obalić bezduszną tyranię? I czy będą w stanie odmienić to, co nieodmienialne?
Takimi opisami zachęca nas wydawca do przeczytania książki. Veronicę Roth kojarzę z serii Niezgodna, przeczytałam wtedy jej jedną książkę. Nie czytałam pierwszego tomu Naznaczonych śmiercią, dlatego moja recenzja nie będzie porównywała obu książek – skupię się tylko na Spętanych przeznaczeniem.
Nie lubię romansów. Gardzę nimi, dlatego przeczytanie tej książki było mnie niezmiernie nużące.
Książka jest pełna świetnych opisów miejsc i galaktyki. Autorka wykreowała nowy, ciekawy świat. Spętani przeznaczeniem to także opowieść o polityce.
Język jest bardzo barwny, co sprawia, że Roth nie jest pierwszą lepszą pisarką. Sukces Niezgodnej (zarówno książek jak i filmów) to potwierdza.
Spętani przeznaczeniem to historia Cyry oraz Akosa, którzy są jednymi z ludźmi posiadającymi los, czyli z góry założoną ścieżkę, którą muszą podążać. Ich celem jest zabicie Lazmeta Noeveka, który pragnie zawładnąć galaktyką.
Nie będę zdradzać tutaj szczegółów akcji.
Na rozwój akcji trzeba było długo czekać – początek jest nudny. Spodziewałam się, że zostanę pozytywnie zaskoczona (sądząc po tak dobrych recenzjach pierwszej części)... Niestety. Przeliczyłam się. Dużo polityki i żadnego "kurczę, to było coś!".
Jedna z wielu książek, którą szybko zapomnę i raczej nie powrócę do niej. Dla wielbicieli romansu i pierwszej części to jak najbardziej dobra pozycja. Dla każdego innego czytelnika to książka, którą się po prostu przeczytało bez jakichkolwiek zaskakujących emocji.
Dziękuję wydawnictwu Jaguar za możliwość przeczytania tej książki przed premierą. Okładka jest piękna!
Na blogu wkrótce pojawią recenzje następujących książek:
1) Mała Baletnica – Wiktor Mrok (recenzja przedpremierowa) [początek czerwca]
2) Toń – Anya Lipska [maj]
3) Zdrada scenarzystów – Wojciech Nerkowski) [czerwiec]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz