Ew. przedstawia 42. Bezwarunkowe odruchy mówią więcej niż celowe zachowanie stara się ukryć
Lily spojrzała wymownie na Syriusza, ale dostrzegłszy jego bezczynność, jeszcze mocniej się zirytowała. Poczuła wzbierające się łzy i pociągając nosem, szybkim krokiem odeszła w stronę pokoju wspólnego.
– Widzisz, Łapciu, tak się flirtuje z kobietami – parsknął James.
Wbrew ogólnemu zdziwieniu Regulus zaczął powoli klaskać, podchodząc bliżej do chłopaków.
– Bardzo ładnie zagrane, Potter. Ty to wiesz, jak sprawić, by dziewczyna cię znienawidziła – pochwalił ironicznie, nadal bijąc brawo.
– Pieprz się, Black.
– Chętnie, bo mam z kim – roześmiał się nieszczerze – w porównaniu z tobą. Wiesz, te gadki z pewnością nie pomogą zdobyć ci Evans... Już nie wspominając o czymś więcej.
James zmrużył groźnie oczy, stając twarzą w twarz z byłym Ślizgonem.
– Powtórzę ostatni raz, Black. Pieprz się – niemalże wysyczał.
– Oczywiście, Potter. Swoją drogą, interesujący jest twój sposób zdobywania. Streszczę ci, jak ja go widzę, dobrze? – Nie czekając na odpowiedź, mówił dalej: – Najpierw wyzywasz dziewczynę, żeby dowiedziała się, że ci zależy. Potem wywołujesz płacz, a na końcu na pewno poleci wprost w twoje ramiona. Czy Evans już finiszuje, czy nadal znajduje się w punkcie drugim? Bo to, że teraz ryczy, jest tak pewne, jak to, że jesteś idiotą.
Kategoria: Fanfiction, Harry Potter, Huncwoci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz