SBlackLady przedstawia *46*
– Po prostu nie spodziewałem się, że to tak wygląda. – Wzruszył ramionami i dostrzegł, że nie tylko ona spojrzała na niego z zainteresowaniem. – Bywam tu od ponad miesiąca i do tej pory nie wiem do czego to zmierza. – To znaczy? – Zapytał Benjamin, jeden z wilkołaków, który według Dagny był godny zaufania. – Po co to wszystko? Przebywacie tu już kilka miesięcy i tak naprawdę nie wydaje mi się, żebyście mieli jakiś plan... Po prostu jesteście, żyjecie ze sobą, ale odnoszę wrażenie, że tylko chcecie trzymać się razem i nie macie żadnego celu. – Próbował dobrać ostrożnie słowa, ale czuł, że porusza dość czułą strunę. Nie zdziwił się, kiedy Ben najpierw obdarzył Dagny długim spojrzeniem, a potem znów przeniósł wzrok na niego. – Masz rację tylko w jednym, Remusie. – Odpowiedział głębokim, ciepłym głosem. Był przekonany, że ludzie, którzy dopiero co go poznają, mają o nim dobre zdanie, bo swoją postawą, barwą głosu i przenikliwym spojrzeniem wzbudzał sympatię. – Wydaje ci się.
Kategoria: Fanfiction, Harry Potter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz