[2430] Nowy post: A przecież magia nie istnieje...


Panna Czarownica przedstawia 8

– Co za kretyn wpadł na to, by pomalować panią Norris na różowo? – Remus usłyszał jak Syriusz przeklinał pod nosem, zbierając pajęczynę z krzesła. – Szlag!
– Och, czyżby jakaś kicia zanurzyła w tobie swe pazurki? – Lunatyk słyszał jak James drwi z Blacka, który miał całe ręce podrapane przez kotkę woźnego.
Remus powrócił myślami do wydarzeń sprzed niespełna dwóch godzin. Dobre kilkadziesiąt minut próbowali w czwórkę doprowadzić futrzaka do porządku, ale było to zadanie niemal niewykonalne. Zwierzę co chwilę im się wyrywało i drapało wszystko i wszystkich dookoła. Dodatkowo Filch zerkał na nich spode łba, pilnując, by nie zrobili krzywdy kotce. W ogóle nie przejął się tym, że pani Norris w pewnym momencie skoczyła na Syriusza i wbiła w jego twarz swoje pazury. Nakrzyczał na nich, kiedy przerażony chłopak gwałtownie zrzucił ją z siebie. Każdy z nich miał mnóstwo małych zadrapań na rękach, ale dodatkowo, twarz Blacka ozdobiona była kilkoma długimi pociągnięciami. Do tego woźny nie pozwolił mu pójść do pani Pomfrey, która szybko pozbyłaby się skaleczeń. Stwierdził, że to nic groźnego i będzie dodatkowym elementem kary, za to jak obszedł się z jego kochaną panią Norris. Remus pomyślał, że jeszcze kilka minut zabaw ze zwierzęciem, a Huncowci wyglądaliby niemal jak on po pełni. Zaśmiał się cicho do swoich myśli.
Nigdy nie lubili tego kota, ale teraz ich wzajemna niechęć przekroczyła już wszystkie granice.
– Jeszcze słowo… powiedz jeszcze tylko jedno, pieprzone, słowo… – wściekły Syriusz wycedził przez zęby i chciał rzucić w przyjaciela jakimś zaklęciem, ale przed wejściem do klasy musieli oddać swoje różdżki.

Kategoria: Fanfiction, Harry Potter, Czasy Huncwotów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X