SBlackLady przedstawia *47 cz. 1*
– ...Smarkacz często znika. Niby szuka jakiegoś kota, ale od miesiąca, jak tu jestem to go nie znalazł. Jestem pewna, że się wymyka, żeby donosić, ale nikt go jeszcze nie złapał na gorącym uczynku. Prawie całe dowództwo wierzy, że jest czysty, ale Moody i kilku innych ludzi mu nie ufa. – Betula przez chwilę przyglądała jej się uważnie, a ona starała się zachować spokojny wyraz twarzy. – A ty co sądzisz, Dorcas? Odniosłam wrażenie, że tworzyliście dość zżytą paczkę, więc poznałaś go nieco.
– Nieco... – Przyznała cicho. – Myślę, że to nie on. Nigdy nie zdradziłby Jamesa. Nie zdradziłby przyjaciół.
– Może i nie... Ale czy zdradziłby Zakon? To jednak Black. Krew to... – Zaczęła tak nieprzyjemnym tonem głosu, że włoski na karku Dorcas zjeżyły się.
– ...Krew nic nie znaczy. – Powiedziała hardo czując narastającą złość. Dostrzegła w oczach Meadows skruchę i wiedziała, że babcia zrozumiała aluzję do tego, co właśnie działo się z nią. – Pójdę poszukać Alicji. Zobaczymy się jutro na ślubie.
Kategoria: Fanfiction, Harry Potter
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz