Killall przedstawia 27. Klony
Czy to oznaczało, że byłam od niego silniejsza? Przynajmniej w tym momencie… Pokręciłam niedowierzająco głową. Przecież nie mogłam być silniejsza, kiedy jego całe życie polegało na ciągłych treningach. W dodatku w specjalnej komnacie był dwa razy. Musiał trafić się mnie słabeusz, albo jemu jakiś koks.
Zaczynałam odnosić wrażenie, że dostawałam urojeń. Prawdopodobnie przez to palące słońce.
Kategoria: FanFiction, Dragon Ball
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz