„Nevermoor — szepnęła. Podobała jej się ta nazwa. Była jak sekret jak słowo należące tylko do niej”, czyli magiczna podróż pełna przygód.
Miesiąc temu czytałam drugi tom Nevermoor – Wundermistrz, ale bez znajomości pierwszej części. Teraz jestem już po lekturze Przypadków Morrigan Crow i mogę śmiało powiedzieć, że ten cykl trafia do moich ulubionych serii.
Morrigan Crow to córka Corvusa Crowa, znanego kanclerza. Obciążona klątwą nie jest zbyt lubiana w miasteczku. Urodziła się w pechowy dzień, pod pechową gwiazdą i jedyne, co potrafiła, to przynosić innym pecha. Wszelkie niepowodzenia i nieszczęścia stają się winą Morrigan. Dziewczynka ma umrzeć w dniu swoich jedenastu urodzin. Ojcu jest to jak najbardziej na rękę; Morrigan od zawsze była niechciana.
W nocy, podczas której miała umrzeć, zostaje uratowana przez tajemniczego Jupitera Northa, który zabiera ją do Nevermooru. Dziewczynka jest zaskoczona i zdezorientowana chęcią pomocy z jego strony. Sądziła, że nie zasługuje na lepsze życie. Wkrótce wychodzi na jaw powód, dla którego Jupiter zjawił się w Szakalinie. North chce, aby Morrigan została jego kandydatką do Towarzystwa Wunderowego. W tym celu dziewczynka musi przejść próby: słowa, strachu, gonitwy i pokazową – musi udowodnić, że jest godna członkostwa.
Książka przeznaczona jest dla młodzieży, ale osoby starsze także nie będą się przy niej nudzić. Crow jest bardzo ciekawą postacią. Myślę, że może pomóc dzieciom odrzuconym, niepotrzebnym poczuć się lepiej.
Magiczny świat jest bardzo rozbudowany. Jestem oczarowana klimatem tej książki i całym Nevrmoorem. Trzyma w napięciu do ostatniej strony, nie pozwalając oderwać się choćby na sekundę. Historia tak mnie wciągnęła, że całą książkę przeczytałam jednego dnia w kilka godzin.
Dużo dialogów, ciekawe opisy – to sprawia, że książkę czyta się szybko i czytelnik się nie nudzi. W Wundermistrzu zachwycałam się rysunkami Madsena, tutaj też muszę o nich wspomnieć, ponieważ są śliczne i idealnie dopasowane do rozdziałów.
Powieść idealna dla fanów fantastyki. Pełna przygód, nieoczekiwanych zwrotów akcji jest świetnym wprowadzeniem do serii. W tym tomie moją sympatię skradła Fenia. Jej sarkazm i poczucie humoru (wspomnę tylko, że to jest kot, ściślej mówiąc magnifikot) to perełki.
Podczas czytania tej książki czułam się tak samo, jak kilka lat temu, gdy czytałam po raz pierwszy książki z cyklu Harry Potter. Przy Morrigan Crow bawiłam się równie dobrze i liczę, że jeszcze nie raz spotkamy się z tymi bohaterami.
Ilość stron: 431
Wydawnictwo: Media Rodzina
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina ;)
Zajrzycie na mój profil na Instagramie, a także na Instagram Media Rodzina.
„Nevermoor” roztacza przed nami świat niesamowity, zupełnie nowy, magiczny i szalony. Tu tryumfuje wyobraźnia, a smaku dodaje wyśmienity czarny humor. Zdecydowanie nadchodzi nowa era. Era Morrigan Crow!
Dawno, dawno temu w zwyczajnym, nudnym świecie żyła przeklęta dziewczynka. Urodziła się w pechowy dzień, pod pechową gwiazdą i jedyne, co potrafiła, to przynosić innym pecha. Ale spokojnie, pechowe dzieci nigdy nie żyją długo – wszystkie umierają w swoje jedenaste urodziny.
Morrigan nie do końca wierzy w te wszystkie brednie, a jednak z niepokojem odlicza dni. W dzień urodzin rzeczywiście wszystko się zmienia, a to za sprawą pewnego rudowłosego dżentelmena, który nazywa się Jupiter North i ma dla Morrigan propozycję nie do odrzucenia.
Podróż, w którą ją zabiera, to wyprawa w inny wymiar, do tajemniczego miasta Nevermoor, gdzie Morrigan staje przed niesamowitą szansą, by zostać członkinią elitarnego stowarzyszenia, tyle że najpierw musi przejść cztery próby. Każda z nich jest trudnym sprawdzianem, każda wymaga niezwykłych umiejętności.
Jak sobie poradzi Morrigan? Czy potrafi coś więcej, niż tylko przynosić pecha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz