[118] Recenzja: Pchła – Anna Potyra


„Całym nieszczęściem tych ludzi było to, że przyszło im żyć w nieodpowiednich czasach. Historia zmiażdżyła ich w swoich trybach.”, czyli kolejny rewelacyjny polski kryminał.


Pchła to debiut kryminalny Anny Potyry, która dotąd pisała książki dla dzieci. Ostatnio czytałam wiele polskich kryminałów, które mnie zachwyciły. Czy z Pchłą będzie podobnie?

Wigilia Bożego Narodzenia. Ulice Warszawy pustoszeją, mieszkańcy zaszywają się w zaciszu swych domów, by zasiąść przy świątecznych stołach. Jednak nie wszyscy. Adam Lorenz, komisarz Wydziału Zabójstw, dostaje wezwanie. W jednym z mieszkań zostaje zastrzelony młody mężczyzna. Miejsce zbrodni nie przypomina niczego, z czym Lorenz spotkał się podczas wieloletniej pracy w policji. Morderstwo wydaje się bardzo szczegółowo zaplanowane. Nie ma żadnych śladów. Nie ma podejrzanych. Nie ma motywu. Jedynym punktem zaczepienia jest stara fotografia pozostawiona przez zabójcę.


Czytając Pchłę, nie spodziewałam się, że jej autorka dopiero debiutuje w kryminałach. Akcja nawet na moment nie zwalnia. Przeczytałam tę książkę w kilka godzin. Nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba i wciągnie. Naprawdę, nie odłożycie jej, póki nie rozwiążecie zagadki. Sama sprawa jest niezwykle ciekawa, a początki sięgają II wojny światowej. Autorkę należy pochwalić za research, jaki musiała zrobić. Dostajemy tutaj wiele faktów o powstaniu warszawskim i nawiązań do sytuacji, które miały miejsce w tamtym okresie.


Czytam bardzo dużo kryminałów i nie sposób już mnie zaskoczyć czymś nowym. Jednak mimo to Pchłę czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Kiedy już myślałam, że rozwiązałam sprawę, autorka rzuciła kolejne tropy i zmyliła mnie. Nie brak tutaj stereotypów. Mamy policjanta z przeszłością oraz piękną kobietę, która będzie pomagać mu w śledztwie. Oczywiście po drodze muszą się sobą zainteresować i rozpocząć romans. Taki wątek to już norma w kryminałach. Mimo to historia na tym nie traci. Sam wątek zemsty jest bardzo interesującą poprowadzony i zawiera wiele niewiadomych, które rozwiązują się dopiero na sam koniec. Ostatnie kilka stron czyta się bardzo szybko, gdyż nie można się doczekać rozwiązania.



Oprócz głównego wątku mamy też kilka pobocznych, które poniekąd mają wpływ na ten główny. Wszystko ze sobą współgra, tworząc niesamowity klimat. Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Wciąga od pierwszej strony i nie pozwala oderwać się choćby na moment.


Ilość stron: 359
Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka ;)

Zajrzyjcie na mój Instagram oraz na Instagram Zysk i S-ka.

Demony przeszłości powracają…

Wigilia Bożego Narodzenia. Ulice Warszawy pustoszeją, mieszkańcy zaszywają się w zaciszu swych domów, by zasiąść przy świątecznych stołach. Jednak nie wszyscy. Adam Lorenz, komisarz Wydziału Zabójstw, dostaje wezwanie. W jednym z mieszkań zostaje zastrzelony młody mężczyzna. Miejsce zbrodni nie przypomina niczego, z czym Lorenz spotkał się podczas wieloletniej pracy w policji. Morderstwo wydaje się bardzo szczegółowo zaplanowane. Nie ma żadnych śladów. Nie ma podejrzanych. Nie ma motywu. Jedynym punktem zaczepienia jest stara fotografia pozostawiona przez zabójcę.
Do pomocy w śledztwie zostaje przydzielona profilerka Iza Rawska. Wspólnie z Lorenzem usiłuje odgadnąć, jaka historia kryje się za popełnioną zbrodnią. Nie mogą przypuszczać, że to dopiero jej początek…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X