[145] Recenzja: Silver. Trzeci księga snów – Kerstin Gier


„Niektórzy ludzie uświadamiają sobie, czego chcą, dopiero wtedy, kiedy już nie mogą tego mieć”, czyli wielki finał Trylogii Snów.


Po raz trzeci i ostatni przenosimy się do krainy snów Kerstin Gier. Trzecia księga snów to najdłuższy tom z serii, która już od pierwszego tomu przypadła mi do gustu. Przyszedł czas, aby pożegnać z tymi fantastycznymi bohaterami.

Są na świecie ludzie, którzy mają dostęp do snów. Z marzeń sennych można się bardzo wiele dowiedzieć — pogrzebać w świadomości i podświadomości. Można też popchnąć śniącego do czynów, których nigdy nie dopuściłby się na jawie... Główna bohaterka serii, Liv Silver, ma same kłopoty. Jej antagonista Arthur rośnie w siłę, blogerka Secrecy wie coraz więcej, a groźna Anabel znów pojawia się na sennych korytarzach. Liv musi połączyć siły z przyjaciółmi, żeby chronić siebie i bliskich przed niebezpieczeństwem, które czyha na jawie i we śnie.


W trzecim tomie powracają Liv, Henry i Grayson oraz inne postacie, które znamy z poprzednim tomów. A jeśli ich nie pamiętamy, to autorka oczywiście na końcu (podobnie jak w poprzednich częściach) zamiesza spis bohaterów. Książkę przeczytałam już jakiś czas temu i jakoś nie mogłam się zebrać, aby coś napisać. Chyba nie chciałam się już żegnać z bohaterami.


Ponownie zagłębiamy się w motyw snu, który jest już dość dobrze rozbudowany. Nadal nie polubiłam Henry'ego (od pierwszej części nie podobał mi się). Ale spokojnie, Grayson jest nadal moim ulubionym bohaterem. Arthur pokazuje pazurki, a Mia (niczym Sherlock Holmes) odkrywa tajemniczą tożsamość wielbicielki sekretów (ci, którzy czytali poprzednie tomy, będą wiedzieć, o kogo chodzi, a całej reszcie nie będę zdradzać, aby nie spoilerować). Teraz gdy jest to już koniec serii, możemy zobaczyć, jak postacie ewoluują. Autorka stworzyła oryginalną historię od podstaw z niesamowicie wciągającym wątkiem (ten motyw snu zaintrygował mnie już od pierwszej części).


Trzecia księga snów to przede wszystkim akcja. Tutaj cały czas coś dzieje, autorka nie pozwala nudzić się czytelnikowi i rzuca kolejne kłody pod nogi swoim bohaterom. Liv, Henry i Grayson zmagają z wieloma przeciwnościami losu, ale Gier udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych.


Kerstin Gier zachwyca stylem i humorem, ale nie brak tutaj też grozy. Ostatni tom to wielki finał. Autorka sprawnie skończyła historię Liv, Henry'ego i Graysona. Ta seria z zamierzenia skierowana jest do młodzieży, ale myślę, że i dorośli znajdą w niej coś dla siebie. Książkę czyta się błyskawicznie, dzięki dużej czcionce, która ułatwia czytania. Lekturę umilają nam piękne ozdoby w książce, a także specjalna grafika przy rozdziałach z bloga Secrecy. W poprzednich recenzjach tej serii zachwycałam się okładkami. Przy trzecim tomie jest podobnie. Okładki tej serii są jednymi z moich ulubionych (a, że jestem sroką okładkową to zwracam dużo uwagi na okładki). Jeśli szukacie serii, która oczaruje was klimatem i jednocześnie pomoże zrelaksować, to Trylogia Snów na pewno wam przypadnie do gustu. Trzeci tom to wisienka na torcie i nie mogę się doczekać kolejnych książek Kerstin Gier. Pamiętajcie: „nie ma problemów, są tylko wyzwania”.


Ilość stron: 454
Wydawnictwo: Media Rodzina



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Media Rodzina ;)


Zajrzycie na mój profil na Instagramie, a także na Instagram Media Rodzina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X