„Baśnie i mity, zwykła mawiać moja abuela, to prawdy dawno zapomniane przez świat”, czyli zaskakująco dobry początek serii młodzieżowej.
Charlie Hernández i Liga Cieni to pozycja dla młodzieży, ale swoim klimatem oczaruje nie jednego dorosłego. Wybrałam tę książkę, ponieważ mam wielki sentyment do Percy'ego Jacksona, a Charlie Hernández i Liga Cieni przypominała mi wspomnianą serię. Rick Riordan jest prawdziwym specem od wplatania mitologii do swoich książek. Teraz czas na kolejnych pisarzy.
Charlie zawsze był dumny za swojego latynoskiego pochodzenia. Uwielbia latynoską kulturę, sztukę, a zwłaszcza baśnie i legendy – opowieściom babci zawdzięcza niemal encyklopedyczną wiedzę na temat potworów i upiorów, które od pięciuset lat rozpalają wyobraźnię dzieci z Półwyspu Iberyjskiego i Ameryki Łacińskiej. I chociaż babcia czasem dawała mu do zrozumienia, że w tych historiach może tkwić ziarno prawdy, Charlie podchodził do nich sceptycznie i brał za wytwór wyobraźni.
Kiedy jednak zaczęły mu rosnąć rogi i pióra – objawy niepokojąco pasujące do legendy, którą często opowiadała mu babcia – Charlie nagle został wciągnięty w świat, w którym mityczne istoty będące żywym wcieleniem latynoskich legend wkraczają w jego życie. Co więcej – wydają się widzieć o nim więcej niż on sam.
Wkrótce Charlie orientuje się, że znalazł się w krzyżowym ogniu walki między Ligą Cieni, tajnym stowarzyszeniem legendarnych bohaterów, którzy za cel stawiają sobie ochronę Świata Żywych, a La Mano Peluda (aka Włochatą Ręką) – sprzysiężeniem złych duchów chcących przejąć władzę nad ludzkością. Mając do pomocy tylko swoją szczenięcą miłość, Violet Rey, i opowieści babci, w których kryje się wiele cennych wskazówek, Charlie musi radzić sobie w świecie, którym rządzą wiedźmy i potwory, a po nocach straszą stwory przerastające ludzką wyobraźnię. Musi sobie poradzić, jeśli chce się dowiedzieć, co się z nim dzieje i czym tak naprawdę jest, i uratować zaginionych rodziców (a może nawet i świat).
Charlie to nastolatek, który z powodu swoich korzeni wielokrotnie pada ofiarą wyzwisk. Przez swojego bohatera autor chce zwrócić uwagę rasizm i różnorodność kulturową. Wszyscy jesteśmy ludźmi bez względu na rasę czy pochodzenie. O ile w Percym Jacksonie mieliśmy mitologię grecką, tak tutaj została zaprezentowana mitologia latynoska, a więc coś nowego. Muszę przyznać, że jeszcze nie spotkałam się z taką tematyką w książkach. Wydaje mi się, że u nas w Europie jest raczej dość mało znana. Jedyne co mi przychodzi na myśl to film produkcji Walt Disney Pictures i Pixar Animation Studios Coco. Bardzo lubię w książkach nawiązania do folkloru, gdzie autor czerpie pełnymi garści z wierzeń ludowych i opowiadań.
Znajdziecie tutaj sporo wstawek hiszpańskich – niektóre są przetłumaczone, inne na tyle znane, że na pewno domyślicie się, o co chodzi. Urozmaicają one treść. Charlie Hernández i Liga Cieni to bardzo ciekawa książka, autor świetnie przedstawił folklor latynoski i muszę przyznać, że kilka razy zaglądałam do internetu, aby dowiedzieć się czegoś więcej o wspomnianych przez autora mitach.
Ryan Calejo ma bardzo dużą wiedzę i potrafi zainteresować czytelnika, a do tego świetne poczucie humoru, które jest obecne w książce. Bohaterowie, których można polubić i trzymać za nich kciuki sprawiają, że z przyjemnością czyta się tę książkę. Wszechobecny folklor wprowadza czytelnika w mroczny klimat pełen niezwykły stworów, wierzeń i mitów.
Na samym końcu znajdziecie słowniczek hiszpańsko-polski, który pomoże wam w zrozumieniu wstawek hiszpańskich, których jest tutaj sporo. To, co mi się jeszcze spodobało to glosariusz, który także znajdziecie na końcu książki. Autor w ten sposób opisuje stwory, które ukazały się w jego powieści.
Jest to bardzo dobry początek serii młodzieżowej i na pewno przeczytam kolejne tomy. Największy plus za ten folklor (uwielbiam!).
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: IUVI
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu IUVI ;)
Zajrzyjcie na mojego Instagrama oraz na Instagram wydawnictwa IUVI :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz