[230] Przedpremierowa recenzja: Ktoś, kogo znamy – Shari Lapena


„Muszę się upewnić, że jest martwa, dlatego uderzam ją jeszcze kilka razy”, czyli miasteczko pełne sekretów.


Ktoś, kogo znamy to thriller autorstwa Sahri Lapena, którą możecie kojarzyć z takich powieści jak Para zza ściany czy też Niechciany gość. Dla mnie jest to pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Do książki przyciągnął mnie tajemniczy opis, który zwiastował lekturę pełną tajemnic.

Bardzo trudno jest mi napisać ten list.
Mam nadzieję, że zanadto nas nie znienawidzicie…
Ostatnio, kiedy nie było państwa na miejscu, mój syn włamał się do waszego domu…

Na cichym przedmieściu pewnego miasteczka, położonego w odległości dwóch godzin jazdy od Nowego Jorku, ktoś włamuje się do domów – i przede wszystkim do komputerów ich właścicieli. Poznaje ich głęboko skrywane sekrety i prawdopodobnie część z nich wkrótce ujawni. Mieszkańcy zaczynają się bać…

Kim jest włamywacz i czego mógł się do tej pory dowiedzieć? Po dwóch anonimowych listach z przeprosinami, które otrzymały ofiary włamań, w okolicy zaczynają krążyć plotki na temat sprawcy, piętrzą się podejrzenia. A po zamordowaniu kobiety, do której wcześniej także się włamano, napięcie sięga zenitu.
Kto i dlaczego ją zabił? Kto wie o sąsiadach znacznie więcej, niż chce ujawnić? I jak daleko się posuną ci wszyscy z pozoru przemili sąsiedzi z przedmieścia, aby ochronić swoje tajemnice…
Może nie znasz swoich sąsiadów tak dobrze, jak Ci się wydawało...

Jestem wielką fanką thrillerów i kryminałów i przeczytałam już ich bardzo wiele, dlatego Ktoś, kogo znamy jest dla mnie dobrą, ale nie świetną lekturą. Nie wiem, czy to wynikało z tego, że byłam jej bardzo ciekawa i oczekiwałam od niej dość dużo. Po lekturze poczułam się lekko rozczarowana. Ktoś, kogo znamy to dosyć przewidywalna historia. Brakuje mi tutaj uczucia ciągłego niepokoju czy też strachu. To jednak mimo wszystko jest thriller, więc powinno się czuć dreszczyk emocji.


Styl autorki – lekki i płynny – to jedna z zalet tej książki. Czyta się ją błyskawicznie (czytałam ją jako e-book i zajęło mi to jakieś niecałe trzy godzinki). Tym, co jeszcze mi się podobało, to zakończenie. Autorka potrafi zmylić czytelnika i na koniec go zaskoczyć. Miejscami brakowało mi akcji, a bohaterowie byli mdli, ale mimo wszystko czytało się to przyjemnie. Szybko i bez większych emocji. Książka idealna dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tym gatunkiem lub w przerwie pomiędzy bardziej wymagającymi tytułami. Dla miłośników thrillerów może jednak okazać się rozczarowaniem. 



Ja chyba troszeczkę za bardzo chciałam ją już przeczytać i nastawiałam się na mrożący krew w żyłach thriller. Sama historia jest dosyć ciekawa (wiele sekretów, każdy bohater ma coś za uszami), dlatego myślę, że warto przeczytać tę książkę i wtedy przekonacie się sami czy jest to dobra lektura. Okładka jest świetna – podoba mi się bardziej niż oryginalna.



Ilość stron: 336 (e-book)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Premiera: 29 stycznia 2020 r.


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka ;)

Zajrzyjcie na mój Instagram oraz na Instagram Zysk i S-ka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X