Beatrice przedstawia Rozdział trzeci. Zabini
— Dobra, a teraz chciałbym od początku — rzucił wilkołak, kiedy młodszy kolega bez słowa sprzeciwu ruszył w głąb cmentarza, z kolei Potter nie przerwał dyskusji z nie-magiem. — Wspomnieliście, że mieliście coś takiego u siebie, więc chętnie się dowiem, co to było. I domagam się szczegółów, z nazwiskami. Bo jakoś nie chce mi się wierzyć, że lecieliście na drugi koniec świata tylko z ciekawości, świstokliki międzynarodowe to koszmar na czterech kółkach.
Dee zawahała się.
— Słuchajcie — powiedział miękko Zabini — ja wszystko rozumiem, dobro śledztwa i tak dalej, ale, jak sami widzicie, z tego tam — wskazał głową na szefa — niech go szyszymora pocałuje w zad, jest mały pożytek i radzę nie liczyć na więcej. Na czarnej magii zna jak ja na balecie. Kompletne zero.
Potter nie zauważył, że został publicznie obrażony.
Will uśmiechnął się mimowolnie. Do licha, wilkołak czy nie, kupił go tą szyszymorą.
Dee w końcu skapitulowała.
— Tak, mamy podejrzanego.
Kategoria: Fanfiction, Harry Potter
Cześć. Chciałam tylko zaznaczyć, że w tytule posta wkradł się błąd. Mój blog nazywa się "Pokuta Malfoyów", nie "Tajemnice Laury Beltzy".
OdpowiedzUsuńNajmocniej przepraszam. Teraz powinno być dobrze :)
UsuńPozdrawiam,
Alexx