[318] Recenzja: Vicious. Nikczemni – V. E. Schwab


"[...] ofiary zawsze miały oczy naokoło głowy i nigdy nie traciły czujności, natomiast drapieżcy zawsze patrzyli przed siebie, bez lęku.”, czyli fenomen w świecie książek.

Tej książki chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Setki opinii i tysiące zdjęć na Instagramie. Dosyć długo broniłam się przed nią. W tamtym roku zaczęłam czytać (zaledwie 20 stron przeczytałam), ale potem ją porzuciłam. W tym roku odebrałam swój egzemplarz za punkty w serwisie czytampierwszy.pl i postanowiłam ponownie dać jej szansę.


Victor i Eli poznali się na studiach. Genialni, aroganccy i zdolni, od początku zauważyli w sobie tę samą wielką ambicję. W ciągu ostatniego roku zajęć wspólnie zainteresowali się badaniami nad adrenaliną, doświadczeniami bliskimi śmierci i pozornie nadprzyrodzonymi zdarzeniami, które ujawniły, że w odpowiednich warunkach można rozwinąć w sobie nadzwyczajne zdolności. Kiedy ich prosta teoria naukowa zamienia się w poważny eksperyment, sprawy zaczynają się komplikować…
Dziesięć lat później Victor ucieka z więzienia, a jego celem jest znalezienie byłego przyjaciela. W podróży towarzyszy mu znajomy z celi – Mitch, a na ich drodze staje Sydney – ranna dziewczyna, której powściągliwa natura skrywa niejedną tajemnicę.
Wrogowie uzbrojeni w straszliwą moc, napędzani wspomnieniem zdrady i straty, wyznaczyli kurs zemsty. Kto przeżyje pełne nienawiści starcie? Przed wami porywająca opowieść o ambicjach, zazdrości, pożądaniu i mrocznych, nadprzyrodzonych mocach!

Trudno znaleźć opinię, która byłaby negatywna. Wszyscy się tą książką zachwycają, dlatego jeszcze bardziej ciągnęło mnie od niej. Czy rzeczywiście jest tak dobra? I tak i... nie. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z V. E. Schwab – mam za sobą Okrutną Pieśń, dlatego już mniej więcej wiedziałam czego się spodziewać. Na pewno wielkim plusem jest oryginalność fabuły. Autorka wymyśliła ciekawą historię i nadała bohaterom niezwykłe moce.


Nie wiadomo jednoznacznie kto jest tym dobrym, a kto tym złym. Sydney to chyba bohaterka, którą najbardziej polubiłam. Reszta często zachowuje się absurdalnie i w ogóle nie kupuję ich motywów. Przeskoki czasowe to coś, co mnie niezwykle irytowało. Wprowadzały zamęt, a do tego zdradzały to, co się ma wydarzyć. Przez to historia jest dosyć przewidywalna, ale za to zakończenie jest świetne i niespodziewane. Chyba głównie przez nie kiedyś sięgnę po drugi tom.


Ogólnie Vicious: Nikczemni to dobra powieść młodzieżowa i naprawdę rozumiem te wszystkie zachwyty. Ma kilka niedociągnięć, ale całość czyta się przyjemnie i z zaciekaniem. Szybko stała się „cool” i czymś, co trzeba przeczytać. Fenomenem, który zawładnął światem książek. Bardzo podoba mi się także okładka, która przykuwa oko.



Ilość stron: 447
Wydawnictwo: We need YA


Książkę otrzymałam za punkty z serwisu czytampierwszy.pl

Zapraszam na mój Instagram :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X