[330] Recenzja: Detoks – Krzysztof Domardzki

„Picie wódki jest absorbujące, ale nie na tyle, żebym nie znalazł czasu na czytanie.”, czyli debiut w świecie polskich kryminałów.

Detoks jest debiutem Krzysztofa Domardzkiego. Już od pewnego czasu chciałam zapoznać się z tą serią. Bardzo podobają mi się okładki do niej.

W wynajętym mieszkaniu w łódzkiej kamienicy zostają odnalezione zmasakrowane zwłoki studentki Martyny Bułeckiej. Brak śladów sugerujących tożsamość sprawcy. Brak motywów. Brak świadków.
Komisarz Tomek Kawęcki, jeszcze parę lat wcześniej utalentowany śledczy, dziś jest wypalonym samotnym alkoholikiem. Ale tylko on daje nadzieję na rozwikłanie sprawy zabójstwa 24-letniej kobiety, pod warunkiem że zdoła wziąć się w garść i zechce współpracować z kolegami. Tymczasem szczególnie młoda sierżant Magda Giętka budzi w nim nieuzasadnioną niechęć.

Szukając zabójcy Martyny Bułeckiej, policjanci zapuszczają się w najbardziej zdegenerowane rejony Łodzi. Poznają świat dewiantów, prostytutek i narkomanów, zblazowanych studentów i wykładowców, wykolejeńców balansujących na granicy prawa, skorumpowanych prawników i zdeprawowanych dziennikarzy. Przekonują się, że ludzie przeważnie nie są takimi osobami, za jakie się podają, a niektórych policjantów od przestępców różni jedynie mundur.


Detoks to dosyć długa opowieść (ponad 500 stron) z rodzimego podwórka. Kiedyś unikałam polskich debiutów, ale teraz sięgam po nie równie chętnie, jak po zagranicznych autorów. Opis jest intrygujący i zwiastuje lekturę pełną napięcia. Czy tak było? I tak i nie. Fabuła wciąga od pierwszych stron. Kryminał ten jest dosyć szorstki, zimny i pozbawiony uczuć (podobnie jak bohaterowie).


Główny bohater to dosyć stereotypowa postać, która oczywiście ma za sobą nieciekawą przeszłość. Jest także alkoholikiem, ale kiedy potrzeba jest w stanie rzucić bystrą uwagą. Zawsze jest krok przed innymi policjantami. Jest inteligenty i sprytny, ale z czasem te jego problemy, traumy powodowały u mnie znużenie, ale historia nie pozwoliła mi się oderwać. Coś, co mnie trochę uwierało to seksistowskie komentarze mężczyzn do kobiet. Było tego dosyć dużo i odniosłam wrażenie, że autor chyba nie bardzo lubi kobiety.



Jest to początek trylogii i wiele spraw pozostaje nierozwiązanych. Mam kolejne tomy i wkrótce po nie sięgnę, aby przekonać się, kto stoi za morderstwem z pierwszych stron Detoksu. Jak na debiut jest naprawdę dobrze i jestem ciekawa, jakie będą kolejne tomy tej trylogii. Jedno jest pewne – naszego mordercy szybko nie dostaniemy na tacy.



Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Czarna Owca


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X