„Panie Wrexham, to ja jestem tą nianią ze sprawy Elincourtów. I nie zabiłam tego dziecka”., czyli kryminał z piekła rodem.
Pod kluczem jest moim drugim spotkaniem z twórczością Ruth Ware. Jakiś czas temu czytałam Grę w kłamstwa, która nie była ani zachwycająca, ani kiepska. Taki średniaczek wśród thrillerów, który szybko się przeczytało i równie szybko się zapomniało. Czy z Pod kluczem jest podobnie?
Intratna oferta pracy w charakterze niani skłania Rowan do złożenia aplikacji. Gdy dziewczyna dostaje odpowiedź na swoje zgłoszenie, dowiaduje się, że wokół domu państwa Elincourtów krąży wiele przesądów dotyczących jego historii – mówi się nawet, że jest on nawiedzony. Co więcej, w ciągu ostatnich czternastu miesięcy aż cztery nianie zrezygnowały z pracy w tym miejscu.
To jednak nie zniechęca Rowan, która udaje się na rozmowę kwalifikacyjną. Wiktoriański dom, zbudowany w pewnym oddaleniu od miasta, urządzony jest nowocześnie, a w jego wnętrzach widać przepych. Rowan od razu czuje, że pragnie tej pracy, tego domu, pragnie być częścią tej idealnej rodziny. I to mimo ostrzeżeń i narastającego niepokoju, który zaczyna odczuwać, przebywając w domu Elincourtów.
Ale przecież to wszystko jest zbyt piękne, żeby było realne. Prawda?
Od razu pierwsze co rzuca się w oczy to forma narracji. Wydarzenia poznajmy z listów Rowan, w których opowiada ona historię, próbując udowodnić swoją niewinność. Dzięki temu możemy bardzo dokładnie poznać i wczuć się w główną bohaterkę — w jej myśli i emocje. Czymś, co bardzo podobało mi się w tej powieści to klimat. Można poczuć się niczym w czasach wiktoriańskich, ale jednocześnie mamy do czynienia z nowinkami XXI wieku.
Jest duszno, mrocznie i na każdym kroku można zetknąć się z jakąś tajemnicą. Bardzo ciekawym aspektem w tej historii jest inteligentny dom, w którym nowinki technologiczne nie znają granic. Tylko czy to na pewno sprawka urządzeń, czy może jednak ten dom jest nawiedzony? Ware idealnie oddała tutaj uczucie niepokoju, które nieustannie towarzyszy Rowan.
Jest duszno, mrocznie i na każdym kroku można zetknąć się z jakąś tajemnicą. Bardzo ciekawym aspektem w tej historii jest inteligentny dom, w którym nowinki technologiczne nie znają granic. Tylko czy to na pewno sprawka urządzeń, czy może jednak ten dom jest nawiedzony? Ware idealnie oddała tutaj uczucie niepokoju, które nieustannie towarzyszy Rowan.
Przyznaję, że Ruth Ware pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie wciągnie. Autorka umiejętnie manipuluje czytelnikiem, zwodząc go i stawiając coraz to więcej pytań. Pierwsze kilkadziesiąt stron nie zwiastowało tak dobrej lektury, ale na szczęście im dalej, tym więcej napięcia i ciekawości oraz próbowania odkrycia prawdy. Momentami czuć grozę, co jeszcze bardziej przyciągało mnie do historii.
Zakończenie jest dosyć banalne, ale i w pewnym stopniu zaskakujące. Jednocześnie pozostaje ono otwarte. Pod kluczem to mroczna i bardzo klimatyczna powieść, która przypadnie do gustu fanom nie tylko kryminałów i thrillerów. Polecam czytać ją wieczorem lub w nocy, wtedy jest najlepszy efekt i będzie dużo łatwiej wczuć się historię oraz poczuć dreszczyk emocji.
Ilość stron: 413
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona :)
Zapraszam na mój Instagram oraz Instagram Czwartej Strony, a także na Instagram Czwartej Strony Kryminału.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz