Czwarta małpa to początek znakomitej serii z Zabójcą Czwartej Małpy. W tamtym roku zachwycałam się Piątą Ofiarą (drugim tomem) i chwilę później nadrobiłam Czwartą Małpę. Teraz na kilka miesięcy przed premierą ostatniej, finałowej części, postanowiłam przeczytać tę serię jeszcze raz i napisać recenzję pierwszego tomu.
Tajemniczy seryjny morderca zwany przez policję Zabójcą Czwartej Małpy sieje grozę wśród mieszkańców Chicago. Policja od lat bezskutecznie próbuje odkryć jego tożsamość.
Przełomem w śledztwie jest wypadek, w którym pod kołami autobusu ginie pieszy. Prawdopodobnie to Zabójca Czwartej Małpy: przy zwłokach zostaje znalezione charakterystyczne pudełko z fragmentem ciała uprowadzonej ofiary.
Detektyw Sam Porter w kieszeni marynarki mężczyzny znajduje pamiętnik. Musi wejść w umysł psychopaty, by zrozumieć jego zagmatwaną historię i odnaleźć ostatnią porwaną osobę. Zanim będzie za późno…
Od razu zaznaczę, że jestem zachwycona tą serią i uważam ją za jedną z moich ulubionych, więc będzie tutaj pełno ochów i achów. Czwarta Małpa wciągnęła mnie od pierwszych stron i miałam wielki problem, aby się od niej oderwać choćby na moment. J. D. Barker wprowadza nas do życia Sama Portera, który będzie musiał wejść w umysł psychopaty. Autor szczegółowo opisuje śledztwo, dzięki czemu możemy prowadzić je razem z bohaterami. Poznajemy wydarzenia z wielu perspektyw – policji, ofiar, a także z życia naszego mordercy, dzięki zapiskom z jego pamiętnika, które momentami są naprawdę przerażające, a nawet i chore.
Bohaterowie są świetnie wykreowani: każdy ma swoją historię i poglądy. Fascynuje mnie morderca – jego umysł i jego historia. Jest jedną z najciekawszych postaci tych książek. Nieobliczalną i gotową zmanipulować każdego. Typowy psychopata, a jednak niezwykle intrygujący charakter. Nie bierzcie ze mnie przykładu i nie zaczynajcie przygody z #4MK od Piątej Ofiary, ponieważ wiele sobie zaspoilerujecie. Mimo tego, że już kilka rzeczy wiedziałam to i tak lektura pierwszego tomu była pod każdym względem fantastyczna. Seria z Samem Porterem znajduje się na liście moich ulubionych i pewnie jeszcze nie raz do niej powrócę. Zawiera wszystko to, co powinien mieć według mnie dobry kryminał – intrygującego psychopatę-mordercę, którego powoli poznajemy, dobrze wykreowane postacie i mroczny klimat. Autor wprowadza tutaj wiele zwrotów akcji, a rozdziały z perspektywy ofiar pomagają wczuć się w ich cierpienie.
Czwarta małpa to świetnie napisana, pełna mrocznych momentów lektura, która zadowoli nawet najbardziej wymagających czytelników. Ja z wielkim zniecierpliwieniem czekam na ostatni finałowy tom – Szóste dziecko, który ukazać ma się już pod koniec października. Jest jedna z najbardziej wyczekiwanych książek przeze mnie w tym roku. J. D. Barker zaczarował mnie swoim stylem i teraz biorę w ciemno wszystkie jego książki. Jeśli jeszcze nie znacie tego autora, to nie zwlekajcie dłużej, ponieważ naprawdę warto przeczytać jego powieści. Fani kryminałów i thrillerów nie zawiodą się.
Ilość stron: 432
Wydawnictwo: Czarna Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz