[419] Recenzja: Upiorne święta – wielu autorów


„Lepiej, żeby Święty Mikołaj nigdy nie zapukał do waszych drzwi...”, czyli antologia, która miała nas przestraszyć.




Upiorne święta to antologia, która będzie próbowała wprowadzić nas w świąteczny klimat, który w tym roku może nie być zbyt wesoły. Dziesięciu autorów przedstawia na swój sposób, jak upiorne mogą być święta. Jak im to wyszło?


Najpopularniejsi autorzy i autorki polskiej literatury grozy połączyli siły, aby oddać w ręce czytelników zbiór najbardziej mrożących krew w żyłach opowieści świątecznych. Do ich grona dołączył również Graham Masterton – autor kilkudziesięciu powieści, w tym takich klasyków horroru jak „Manitou”, „Dżinn” i „Wojownicy nocy”, które rozeszły się na całym świecie w wielomilionowych nakładach. W wyniku tej współpracy powstał tom, który równocześnie przeraża i zachwyca. Po lekturze tej książki gwiazdka już nigdy nie będzie taka jak kiedyś.


Byłam naprawdę ciekawa, jak wypadną te opowiadania. W przypadku zbioru opowiadań zazwyczaj trafiają się teksty, które się spodobają, ale i takie, które rozczarują. I tak jest i w tym przypadku. W zamiarze miała to być książka, którą będziecie się bać, przeczytać. Czy tak wyszło? Nie do końca. Każde z opowiadań jest inne, ale w każdym panuje mroczny klimat. Całość oczywiście rozgrywa się wokół świąt Bożego Narodzenia (chociaż w niektórych ciężko wyczuć, że to właśnie to miało być motywem głównym; szczególnie w „Kontrakcie”).


Niestety, muszę przyznać, że się rozczarowałam. Większość historii strasznie mnie nudziła, a emocji było tyle, co na grzybobraniu. Opowiadania wydają mi się niedopracowane lub pisane na prędko. Tak więc przygotujcie się na mordowanie dziewic, gangsterskie porachunki, kochankę-nimfomankę i roboty, które zastąpiły mężczyzn. Aż chciałoby się rzec: „co za dużo, to nie zdrowo".


Na większą wagę zasługuje Artur Urbanowicz, który chyba jako jedyny zrozumiał motyw przewodni. Jego opowiadanie czyta się naprawdę z przyjemnością. Jakub Bielawski też poradził sobie bardzo dobrze. Autor genialnie opisuje emocje – w jego opowiadaniu króluje głównie smutek i ból.


Całość jednak wypada średnio i raczej jest dla mnie rozczarowaniem. Miała być groza, makabra i niepewność, a wyszło, jak wyszło – momentami tandetnie i nudno.


Ilość stron: 384

Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat 


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Akurat :) 


                                           Zapraszam na mój Instagram

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X