[440] Recenzja: Droga wiedzie przez sen – Karina Bonowicz

„Możesz zrobić wszystko. Rozumiesz? Wszystko. I możesz wszystko naprawić. To, co zostawiłyśmy za sobą. Wszystko da się naprawić”, czyli powrót do Czarcisława.


Droga wiedzie przez sen to już trzeci tom serii Kariny Bonowicz. Te książki pochłonęły mnie już od pierwszego tomu. Autorka kupiła mnie swoim poczuciem humoru i słowiańskimi motywami. Na każdą kolejną część czekałam ze zniecierpliwieniem, by potem jak najszybciej ją przeczytać.


Klątwa nie zostaje zdjęta, rytuał się nie udaje. Okazuje się, że podczas jego odprawiania miejsce Nikodema zajął jego brat bliźniak, Mikołaj, o którego istnieniu nikt dotąd nie wiedział. No, prawie nikt… Za sprawą zaklęcia makowego kwiatu bracia, na zmianę, zapadali w sen na pół roku. Nikt nigdy nie zorientował się, że jest ich dwóch. Aż do czasu rytuału.

Alicja staje przed poważnym dylematem: obudzić Nikodema i doprowadzić do ponownego ceremoniału czy razem z Mikołajem spróbować przejść do innego wymiaru i tam odszukać ampułkę z krwią wszystkich przodków, o mocy mogącej nawet przywrócić życie umarłym. Żeby jednak podjąć jakąkolwiek decyzję, musi spotkać się z Nikodemem. Tylko on może wziąć udział w rytuale i tylko on zna miejsce ukrycia cymelium – księgi stanowiącej portal między wymiarami. Jedyną zaś drogą do chłopaka jest wejście w jego sen…


Droga wiedzie przez sen zaczyna się tam gdzie kończy się Nie wywołuj wilka z lasu, więc jeśli nie czytaliście poprzednich tomów, to polecam jednak zacząć od nich, ponieważ bez ich znajomości niewiele zrozumienie. Powracamy do Czarcisława, w którym nic nie idzie, tak jak powinno. Rytuał się nie udał, a na miejscu Nikodema pojawił się jego brat bliźniak, Mikołaj. Co jeszcze może pójść źle? Autorka serwuje nam wile wstrząsów i zaskoczeń i jedno jest pewne – w Czarcisławiu nic nie jest niemożliwe.


Karina Bonowicz oparła swoją historię na wierzeniach ludowych (mamy tutaj sporo słowiańskich motywów) i legendach. Spotkacie w niej guślnice, strzygonie (wampiry), wilkodlaki (wilkołaki), łowców burz i wiele innych magicznych istot. Podobnie jak w poprzednich tomach nie brak tutaj zabawnych momentów i zwrotów akcji. Nie ma czasu na nudę. Tutaj ciągle coś się dzieje. Czarcisław jest pełen mrocznych tajemnic, które krok po kroku odkrywamy. W trzecim tomie dochodzi sporo nowych bohaterów i jednocześnie każdy z nich jest ważny dla fabuły. Widziałam, że sporo osób narzeka, że w książce brak drzewa genealogicznego. Podpisuję się pod tym, ponieważ momentami naprawdę trudno połapać się (szczególnie po dłuższej przerwie pomiędzy tomami) kto jest kogo ciotką, wujem, bratem czy też partnerem. Postaci mamy tutaj sporo i myślę, że taki wykres pomógłby połapać się w zawiłych relacjach pomiędzy mieszkańcami Czarcisława.


Bonowicz umiejętnie manipuluje czytelnikiem i kiedy już myślimy, że wszystko staje się jasne, wprowadza ona coś, czego byśmy się nie spodziewali. Moim ulubionym bohaterem nadal jest Nikodem, którego tutaj jest dużo mniej. Alicja na przestrzeni tych trzech tomów dorosła i stała się bardziej pewna siebie.


Droga wiedzie przez sen to świetna kontynuacja. Gdzieś czytałam, że ta seria ma być trylogią, ale zakończenie tego temu jest cliffhangerem i mam wielką nadzieję, że dostaniemy jednak kolejne tomy. Bonowicz nadal świetnie wychodzi pisanie dialogów, a książkę czyta się naprawdę szybko. Ta seria jest przeznaczona głównie dla młodzieży, ale myślę, że i starsi czytelnicy docenią jej klimat. Karina Bonowicz ponownie nie zawodzi, a Czarcisław nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.


Ilość stron: 474

Wydawnictwo: INITIUM


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X