Jest to już dla mnie kolejne spotkanie z Bartoszem Szczygielskim. Nie tak dawno zachwycałam się jego opowiadaniem w antologii Awers, a dzisiaj przyszedł czas na jego najnowszą powieść (pierwszą wydaną w Czwartej Stronie) Winni jesteśmy wszyscy.
W piątkowe popołudnie, kiedy wszyscy myśleli już o weekendzie, Konrad Łazar zastanawiał się nad czymś innym. Próbował zrozumieć, jak doszło do tego, że była kochanka wykrwawia się na jego oczach i, co ważniejsze, dlaczego nie udało mu się tego przewidzieć.
Przecież na co dzień płacono mu za to, by zbierał informacje, układał je w logiczne ciągi i przewidywał następstwa pewnych wydarzeń. Był w tym naprawdę dobry.
Ale tego nie mógł przewidzieć. Podobnie jak faktu, że odtąd nikt w jego otoczeniu nie będzie bezpieczny, a śmierć upomni się o bliskich.
Wkrótce Konrad wyruszy do miejsca, w którym wszystko się zaczęło, a które należałoby spalić do szczętu.
Czymś, co niezwykle podobało mi się to sposób, w jaki została ukazana ta historia. Śledzimy ją z różnych perspektyw i przedziałów czasowych. Ten zabieg potęgował u mnie ciekawość i powodował, że nie mogłam się oderwać od lektury. Już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni na głęboką wodę — do biura, w którym chwilę wcześniej rozpętała się strzelanina. Konrad, nasz główny bohater, będzie miał nie lada zagadkę do rozwiązania i wiele trudów do pokonania. Jego postać jest świetnie wykreowana i od początków intrygował mnie.
Dawno już tak żadna książka mnie nie wciągnęła – pochłonęłam ją w kilka godzin. Autor serwuje nam niebanalną historię pełną tajemnic i zwrotów akcji. Do tego okraszona została nutką sarkazmu i bohaterami, których możemy obdarzyć sympatią i kibicować im. Niektóre wydarzenia wydają nielogiczne, ale im bliżej końca to i one zaczynają układać się w spójną całość. Szczygielski porusza w swojej opowieści wiele spraw – samobójstwo, morderstwo, pedofilię, molestowanie, narkotyki, a także to jak radzimy sobie z wyrzutami sumienia. Jest tutaj pełno zła, a opisy są mroczne, jednak nie musicie obawiać się, że będą obrzydliwe. Nic nie jest tutaj oczywiste, a winnym tak naprawdę może być każdy. Napięcie towarzyszy nam do samego końca.
Winni jesteśmy wszyscy to powiew świeżości wśród naszych rodzimych kryminałów. Jestem mile zaskoczona tą książką i mogę ją polecić fanom tego gatunku.
Ilość stron: 392
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz