[457] Recenzja: Trzynasta opowieść – Diane Setterfield

„Na świecie jest za dużo książek, żeby je wszystkie przeczytać w ciągu jednego życia, trzeba gdzieś zakreślić sobie granice”, czyli kolejny hit Diane Setterfield.



Trzynasta opowieść to moje drugie spotkanie z autorką. W tamtym roku czytałam Była sobie rzeka. Tamta książka bardzo mi się podobała, dlatego nie wahałam się przed sięgnięciem po kolejną książkę spod pióra Diane Setterfield.


Był sobie kiedyś dom zwany Angelfield.

Mieszkały w nim siostry bliźniaczki.

Czy wierzycie w duchy?

No to posłuchajcie…

Posiadłość Angelfield to dziś jedynie zgliszcza, ruina, o której mało kto pamięta. Ale dawniej ta podupadła dziś rezydencja była okazałym domem zamożnej i ekscentrycznej rodziny – przebiegłej manipulatorki Isabelle, jej porywczego brata Charliego i dzikich, nieokiełznanych bliźniaczek, Emmeline i Adeline. Do dziś Angelfield, choć niewiele już z niego zostało, skrywa przerażający sekret…

Czy młoda biografka Margaret Lea zdoła odkryć tajemnicę tej wspaniałej niegdyś posiadłości i zamieszkających ją pokoleń jednego rodu oraz mroczny związek łączący domostwo ze sławną autorką bestsellerów Vidą Winter?

Gdy Margaret podąża tropem historii z przeszłości, z cienia wyłania się jej własny bolesny sekret, któremu prędzej czy później będzie musiała stawić czoło. Opowieść o tragicznych losach rodziny naznaczonej śmiercią i szaleństwem, o miłości na skraju nienawiści, o bolesnej, nieuniknionej stracie i o rozpaczy, której nie leczy upływ czasu.


Wydanie powieści tej autorki zachwyca w każdy calu. Trudno oderwać wzrok od okładki, a całość prezentuje się pięknie na półce. Główna bohaterka na pewno przypadnie do gustu książkoholikom, ponieważ sama uwielbia książki, a antykwariat i same książki odgrywają tutaj ważną rolę. Ta historia łączy w sobie kilka gatunków, ale jednocześnie całość, że sobą współgra, tworząc ciekawą i oryginalną opowieść. Autorka umiejętnie manipuluje czytelnikiem i wywozi go na manowce.


Trzynasta opowieść to książka, która raczej sporo odbiega od tych, które czytam na co dzień, ale mimo to muszę przyznać, że dobrze mi się ją czytało. Nie można przejść obojętnie obok tłumaczenia, które wypadło tutaj świetnie (gratulacje dla Magdaleny Słysz) – mamy piękny język, który na pewno nie jednego czytelnika zachwyci. Autorka stopniuje napięcie, a im dalej tym historia coraz bardziej wciąga. Diane Setterfield nie zdradza wszystkich tajemnic od razu, dzięki czemu w tej opowieści panuje klimat podobny do tego z mrocznych baśni.


Trzynasta opowieść spodoba się fanom gotyckiego stylu. Wywołuje wiele emocji i potrafi zaskoczyć czytelnika. Całość jest napisana pięknym językiem. To właśnie sprawia, że ta książka jest tak dobra. Motyw książek obecny na kartach tej powieści jest jak miód na moje serce. Oprócz tego mamy barwną paletę bohaterów, którzy zaintrygowali mnie od pierwszych stron. Nie porównuję tej książki do Była sobie rzeka, ponieważ mimo wszystko sporo je różni.


Trzynasta opowieść to ciekawa historia, która oczaruje was językiem oraz klimatem i, mimo że daleko jej do książek czytanych na co dzień przeze mnie to bawiłam się przy niej świetnie.


Ilość stron: 446

Wydawnictwo: Albatros

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Albatros ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X