[480] Recenzja: Zmora – Robert Małecki

"[...] chciałabym pożegnać swoją przeszłość, a w szczególności lato tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego szóstego roku. Ale nie ma takiego ognia, który wypala wspomnienia”, czyli Robert Małecki ponownie w akcji.


Zmora to najnowsza książka jednego z moich ulubionych polskich autorów kryminałów – Roberta Małeckiego. Uwielbiam jego serię z Bernardem Grossem i dlatego nie wahałam się pod sięgnięciem po Zmorę, wiedząc, że to może być świetny kryminał.


Kama Kosowska, niespełniona dziennikarka, wraca do Torunia i otrzymuje propozycję udziału w programie o tajemniczym zaginięciu z 1986 roku. Wtedy też przepadł bez śladu jej kolega z dzieciństwa, siedmioletni Piotrek Janocha. Kama jest jedną z osób, które ponad trzydzieści lat temu jako ostatnie widziały chłopca żywego.

Gdy po wielu latach akta starej sprawy trafią w ręce komisarza Lesława Korcza, odkryje on szereg rażących nieprawidłowości, a cień podejrzenia padnie na owdowiałego ojca Kamy, emerytowanego policjanta, Waldemara Kosowskiego.

Kiedy prawda sprzed lat zacznie wychodzić na jaw, dziennikarka będzie musiała również stanąć oko w oko z niewyobrażalną prawdą na temat śmierci swojej matki.


Akcja tutaj jest dosyć spokojna i powolna, ale nie nudzi, tylko podsyca ciekawość. Autor umiejętnie manipuluje czytelnikiem, wprowadzając wiele zagadek i tajemnic, które krok po kroku będziemy odkrywać. Zawsze jednak pozostawia sobie w rękawie asa, którym szokuje czytelników. Historię śledzimy dwutorowo: teraźniejszość, czyli rok 2019 oraz przeszłość – rok 1986. Mamy tutaj także okazję śledzić akcję ze strony dwóch bohaterów: Kamy Kosowskiej oraz komisarza Lesława Korczaka, dzięki czemu możemy poznać szczegóły zarówno śledztwa, jak i zaginięcia sprzed lat.


Nie znajdziecie tutaj krwawych opisów morderstw czy też trupów i brutalności – autor stawia bardziej na relacje międzyludzkie i traumy z przeszłości. Może czasami tempo akcji spada za bardzo, co wybija z rytmu, ale na szczęście nie zdarza się to zbyt często. Zmora to połączenie kryminału z thrillerem. Na pewno zadowoli fanów tych gatunków. Czyta się ją szybko i rosnącą ciekawością. Z Żałobnicą nie do końca się polubiłam, ale Zmora naprawiła mój niesmaki po poprzedniej książce Małeckiego. Warto też wspomnieć, że zakończenie tej książki jest nieoczekiwane i bardzo emocjonujące. Po tym, jak skończyłam ją, musiałam na chwilę odsapnąć. Dobra robota!


Ilość stron: 446

Wydawnictwo: Czwarta Strona



             Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona :) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X