[520] Recenzja: Płonące dziewczyny – C. J. Tudor

 „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajnego, co by się nie stało wiadome”, czyli najnowsza książka autorki Kredziarza.

Płonące dziewczyny to moje drugie spotkanie z C. J. Tudor. Wcześniej czytałam jej Zniknięcie Annie Thorne. A na swoim koncie ma już takie hity jak Kredziarz i Innie ludzie. Byłam ciekawa, jak poradziła sobie w nowej książce, a same Płonące dziewczyny zbierają bardzo dobre recenzje.


Witajcie w miejscowości Chapel Croft.

W tej uroczej angielskiej wiosce w XVI wieku na stosie spalono grupę wieśniaków, w tym dwie nastolatki. Trzydzieści lat temu zaginęły tam dwie dziewczyny, a przed dwoma miesiącami samobójstwo popełnił proboszcz miejscowej parafii.


Jack Brooks – pastorka Kościoła anglikańskiego, oraz samotna matka piętnastoletniej córki – przybywa do wioski, aby objąć parafię po zmarłym poprzedniku. Wśród jego rzeczy znajduje m.in. zestaw do egzorcyzmów i notkę z cytatem z Pisma Świętego. „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajnego, co by się nie stało wiadome”.

Im lepiej Jack i jej córka Flo poznają wieś i jej mieszkańców, tym głębiej zostają wciągnięte w podziały, tajemnice i podejrzenia. A kiedy Flo nawiedzają wizje w starej kaplicy, staje się jasne, że w Chapel Croft są duchy, które nie mogą znaleźć spokoju.



Mroczny klimat czuć już od pierwszych stron tej opowieści. Nie opuszcza on nas do ostatniej strony, a im dalej tym coraz mroczniej. Bardzo lubię w książkach motyw tajemniczego miasteczka, w którym niby nic się nie dzieje, a jednak nasi główni bohaterowie będą się zmagać z przeciwnościami losu. Chapel Croft to wioska, w której w XVI w. spalono na stosie grupę wieśniaków oraz… dwie dziewczynki. Mieszkańcy oczywiście nie są zbyt rozmowni i ukrywają wiele za uszami. Płonące dziewczyny to thriller, który momentami mrozi krew w żyłach. Bardzo ciekawie jest tutaj przedstawiony motyw religijny – egzorcyzmy i fanatyzm religijny wypadają bardzo realistycznie.


Książka napakowana jest emocjami i tajemnicami, przez co ciężko się od niej oderwać. C. J. Tudor po raz kolejny udowadnia, że zasłużyła na wszystkie zachwyty. Stworzyła ciekawych bohaterów w niebanalnym miejscu i fabułę trzymającą w napięciu. Duszna atmosfera i niepowtarzalny klimat to idealny przepis na dobry thriller. Bawiłam się przy nim świetnie. Trzymał w napięciu do samego końca, nie pozwalając mi się nudzić. Po prostu trzeba wiedzieć, jak to wszystko się zakończy. Całość jest napisana lekkim językiem, dzięki czemu Płonące dziewczyny czyta się błyskawicznie.


Ilość stron: 464

Wydawnictwo: Czarna Owca



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X