[628] Recenzja: Człowiek, który wyszedł z mroku – David Lagercrantz

 „Dostrzega wzory tam, gdzie ich nie ma. Potrafi dodać dwa do dwóch i wyjdzie mu trzy”, czyli szwedzki kryminał autora kontynuacji Millennium.


Człowiek, który wyszedł z mroku to dla mnie pierwsze spotkanie z Davidem Lagercrantzem, autorem kontynuacji bestsellerowej serii Millennium Stiega Larssona. Ja nie czytałam ani Millenium, ani innych książek tego autorka, dlatego nie miałam wobec tej powieści żadnych oczekiwań. Uwielbiam skandynawskie kryminały, dlatego postanowiłam dać szansę Człowiekowi, który wyszedł z mroku.

W Sztokholmie zostaje pobity na śmierć sędzia piłkarski. Zebrane dowody wskazują na porywczego ojca jednego z młodych piłkarzy. Starsi stażem policjanci chcą na tym etapie zakończyć śledztwo, ale młoda i ambitna policjantka, Micaela Vargas, wciąż ma wątpliwości. Kontaktują się więc z światowej sławy profesorem psychologii, Hansem Rekkem. Przenikliwy i działający nieszablonowo geniusz widzi więcej i szybko wywraca śledztwo do góry nogami. Okazuje się bowiem, że nic nie jest takie, na jakie z pozoru wygląda, a zamordowany nie był tym, za kogo się podawał. Czyżby ofiarę pomylono z katem? Śledztwo zmierza w niebezpieczne polityczne rejony: od tajnych więzień, gier wywiadów, przez wojny terrorystów, aż po najwyższe szczeble władzy.
W trakcie prób rozwikłania tych mrocznych tajemnic między Micaelą i Rekkem zawiązuje się wyjątkowa relacja. Choć to zderzenie dwóch światów – wykształconego i kulturalnego przedstawiciela klasy wyższej z hardą, nieustępliwą policjantką z nizin społecznych – to ten wybuchowy duet uzupełniających się przeciwieństw staje się wkrótce solą w oku wszystkich zaangażowanych w śledztwo.

Jest pierwszy tom nowego cyklu kryminalnego. Nie wiedziałam, czego można się spodziewać po tym autorze. Jednak historia wciągnęła mnie od pierwszych stron. Panuje tutaj duszny i mroczny klimat, który pochłania czytelnika i otula go niczym kokon. Autor porusza kwestie terroryzmu i to, w jaki sposób z nim walczymy, co niekiedy jest walką z niesprawiedliwością. Bohaterowie od samego początku zdobyli moją sympatię. Hans Rekke jest typem postaci, które lubię w książkach – inteligentny, dostrzegający to, czego inni nie widzą i tajemniczy, a do tego momentami trochę dziwny. Z drugiej strony mamy Micaelę Vargas, ambitną policjantkę z silnym charakterem, która będzie dążyć do poznania prawdy za wszelką cenę. Również postacie drugoplanowe są dobrze napisane i nie stanowią tylko tła. Dużo czasu autor poświęcił temu, jak zbrodnia wpływa na życie naszych bohaterów. Obserwujemy, jak się z tym zmagają i z jakimi przeszkodami będą musieli walczyć, by odkryć głęboko skrywaną prawdę.



Książka jest pełna tajemnic i sekretów, które powoli będziemy odkrywać. Może także wydawać się trochę zagmatwana, więc należy ją uważnie czytać, by nie pogubić się w wątkach. David Lagercrantz stworzył wielką intrygę, która łączy się z polityką i tajemnicami państwowymi na wielką skalę. Akcja jest dynamiczna — ciągle coś się dzieje i nie ma czasu na nudę. Sporo znajdziecie tutaj także wątków sensacyjnych, więc fani tego gatunku także powinni znaleźć coś dla siebie w tej książce. Jest pozytywnie zaskoczona tą lekturą. Nie spodziewałam się, że tak szybko mnie wciągnie i będzie trzymać w napięciu do samego końca. Spędziłam z nią kilka przyjemnych godzin. Język jest lekki, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie.



Ten szwedzki kryminał na pewno przypadnie do gustu fanom skandynawskich zbrodni. Posiada mroczny i ciężki klimat oraz ciekawych bohaterów, którzy za wszelką cenę będą próbowali rozwiązać sprawę i znaleźć winnego. Człowiek, który wyszedł z mroku to dobry kryminał i jestem ciekawa kolejnych tomów z tej serii.


Ilość stron: 446
Wydawnictwo: Wielka Litera


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Wielka Litera ;)



Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na Instagram Wielkiej Litery.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X