„Wystarczy wam odwagi, by wejść do środka i stawić czoła czającej się tu grozie?”, czyli barwny świat komiksu Hamisha Steele'a.
Ostatnio coraz częściej sięgam po komiksy. Naprawdę lubię taką formę i wypatruje kolejnych, które mogłyby mnie zainteresować. Właśnie tak wpadł w moje ręce Martwy punkt. Możecie kojarzyć ten tytuł z Netflixa, gdzie możecie obejrzeć serial, dla którego inspiracją był właśnie komiks Hamisha Steele'a.
W nawiedzonym parku rozrywki, gdzie wszystko stoi na głowie, a nadprzyrodzone siły i złośliwe duchy czyhają tuż za rogiem, praca wakacyjna to prawdziwy portal do piekła!
Przekonują się o tym Norma, Barney i gadający pies Pugsley, którzy wpadają w wir odjechanych przygód radykalnie zmieniających ich spojrzenie na dom strachów. Nic nie jest tym, czym się wydaje, a rutynowe obowiązki zamieniają się w czyste wariactwo!
Wraz z przewodnikiem po paranormalnym świecie, cynicznym demonem o imieniu Courtney, przyjaciele zmierzą się z anielską hordą, królem piekła, żalożercą i najstraszliwszymi lękami ze wszystkich: ich pierwszymi miłościami.
Komiks ma bardzo przyjemną kreskę niczym z kreskówki. Jest bardzo kolorowy i naprawdę miły dla oka. Martwy punkt to zbiór kilku opowiadań, które stanowią spójną całość. Przeżywamy wraz z bohaterami fantastyczne przygody — nie brak tutaj duchów, demonów, a sam park rozrywki, gdzie toczy się akcja, kryje wiele tajemnic. Każdy rozdział opowiada inną historię i przedstawia innego złoczyńcę. Mamy tutaj wielu różnorodnych bohaterów, reprezentację LGBTQIA+ oraz mieszkankę kulturową. Każda z postaci jest inna i na swój sposób oryginalna. Czasami tylko zachowują się nieco zbyt dziecinnie.
Martwy punkt to komiks raczej skierowany do nastolatków, ale myślę, że i dorośli mogą znaleźć tutaj coś dla siebie. Autor porusza wiele tematów, ale wplótł je na tyle delikatnie do fabuły, że wypada to naturalnie. Ten komiks to szybka lektura, która dostarczy rozrywki. Na pewno nie raz was rozśmieszy i pomimo kilku dziecinnych rozwiązań będzie się go czytać z ciekawością. Akcja toczy się dynamicznie, więc nie ma miejsca na nudę. Ciągle coś dzieje i wraz z bohaterami przeżywamy ich problemy życia codziennego i rozterki. Sama otoczka paranormalna bardzo mi się spodobała (lubię takie klimaty — duchy, demony, inne wymiary).
Jeśli szukacie lekkiej historii, która porusza wiele tematów, to Próba obserwatora powinna wam się spodobać. Może wydawać się, że fabuła jest trochę zagmatwana, ale jeśli skupicie się podczas lektury, to myślę, że można się połapać. Stanowi nie tylko dobrą rozrywkę, ale jest i pouczająca.
Ilość stron: 220
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń ;)
Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz Instagram Wydawnictwa Nowa Baśń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz