[711] Recenzja: Zła krew – Sally Green

„Sztuczka polega na tym, by się nie przejmować. Nie zwracać uwagi na to, że boli. Nie zwracać uwagi na nic”, czyli nastolatki i magia.


Zła krew to debiut Sally Green i jednocześnie pierwszy tom cyklu. Ostatnio zrobiło się o niej głośno za sprawą ekranizacji Netflixa. Sporo oczekiwałam od tej książki, sam opis przykuł moją uwagę, więc liczyłam na kilkaset stron dobrej powieści fantastycznej. Nie oglądałam jeszcze serialu Netflixa, więc nie będę porównywać obu dzieł. Sama książka znajduje się w Księdze Rekordów Guinnessa jako najczęściej tłumaczona przed premierą książka debiutującego autora.


Wola przetrwania, która pokonuje wszelkie przeciwności.
Współczesny świat, w którym obok ludzi żyją wiedźmy – dobre białe oraz złe czarne. Piętnastoletni Nathan jest mieszańcem obu zwaśnionych, ściganym i wyalienowanym, lecz zdecydowanym przetrwać za wszelką cenę. Pierwsza część trylogii, która zostanie przetłumaczona w kilkudziesięciu językach.


Autorka osadziła fabułę we współczesnym świecie, gdzie obok zwykłych ludzi żyją ci magiczni — biali i czarni. Nathan, nasz główny bohater ma mieszaną krew. Jego życie to pasmo cierpienia — żyje uwięziony w klatce, bity i poniżany przez białych czarodziejów. Dzieciństwo Nathana było pełne mroku. Jako syn białej matki i potężnego czarownika musi za wszelką ceną walczyć, by przeżyć. Od samego początku zostajemy wrzuceni w ciężki klimat tej historii. Można też łatwo zauważyć pewne podobieństwa do innych dzieł fantasy m.in. do Harry'ego Pottera.


Świat przedstawiony jest tutaj potraktowany nieco po macoszemu, może w kolejnych tomach autorka zdradzi nam trochę więcej. Bohaterowie również wydają się niedopracowani, niewiele możemy się o nich dowiedzieć. Jakoś nie pałam większą sympatią do nich. Brutalność i niesprawiedliwość wręcz wypływa z kart książki. Dla mnie była to opowieść bardzo nierówna — początek mi się dłużył, środek był ciekawy, a końcem nieco się zawiodłam. Momentami nudziłam się, a monotonna akcja ostudziła moje oczekiwania.

Sally Green miała naprawdę ciekawy pomysł na fabułę. Z wykonaniem jest już nieco gorzej, ale myślę, że jak na debiut to nie jest kiepska opowieść. Mam nadzieję, że kolejnych tomach doszlifuje pewne aspekty tej historii. Oby nie skupiła się tylko na emocjach, ale i na świecie, magii i swoich bohaterach. Książka zbiera wiele pozytywnych opinii, dlatego musicie sami przekonać się, czy jest to lektura dla was.

Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Uroboros


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros ;)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X