[789] Recenzja: Krew i księżyc – Erin Beaty

„Wszyscy żyjemy w klatkach. I tylko ci, którym dopisuje szczęście, mogą wybrać swoją”, czyli świetne połączenie kryminału, fantasy oraz powieści młodzieżowej.


Sięgając po tę opowieść, nie wiedziałam czego się spodziewać. Piękna okładka i napis, że „fanów psychologii i zagadek kryminalnych przeszyje mroczny dreszcz” mnie kupiły. Nie znałam wcześniej tej autorki i nie miałam żadnych oczekiwań.


W Collis, mieście, którego największym skarbem jest ogromne sanktuarium poświęcone Słońcu, dochodzi do serii makabrycznych morderstw. Pilnująca bezpieczeństwa rozbudowy świątyni siedemnastoletnia Catrin staje się świadkiem jednego z nich, jednocześnie odkrywając w sobie niesamowity dar, który może pomóc w zdemaskowaniu zabójcy. Jednak nadane jej przez księżyc umiejętności stoją w sprzeczności z wierzeniami mieszkańców miasta, przez co dziewczyna jest zmuszona trzymać je w tajemnicy.
Do poprowadzenia śledztwa zostaje wybrany Simon, młodzieniec z tajemniczą przeszłością, który przerażająco dobrze potrafi zrozumieć zachowania mordercy. Między Simonem a Catrin rodzi się uczucie, które zostanie wystawione na próbę przez tajemnice, które oboje skrywają.
Czy Catrin i Simon zdołają schwytać zabójcę, zanim jego ofiarą padnie ktoś, kogo kochają?



Od samego początku wkręciłam się w tę fabułę. To połączenie wątków kryminalnych i fantastycznych z lekkością powieści młodzieżowej. Bardzo lubię taką kombinację. Nie spodziewałam się, że całość wypadnie tak dobrze. Autorka świetnie rozbudowała wątek kryminalny — sama zagadka jest skomplikowana i ciekawie przedstawiona. Ciągle coś dzieje, Erin Beaty rzuca nam co jakiś czas poszlaki, dzięki czemu sami możemy próbować rozwiązać tę sprawę. Wątek fantastyczny, czyli księżycowa magia zarysowana jest tutaj dosyć subtelnie — wraz z rozwojem akcji dowiadujemy się o niej nieco więcej. Simon, który próbuje rozpracować umysł mordercy, jest bohaterem dobrze napisanym, lojalnym i wypada bardzo naturalnie. Ma swoje wady, ale i zalety. Nasza główna bohaterka to osoba bardzo zaradna, ale momentami wydaje się także nieco nieodpowiedzialna. Jako całość tworzą ciekawy duet — nie brak tutaj także wątku romantycznego (ale myślę, że to jednak kryminał jest tutaj na pierwszym planie).




Krew i księżyc to pierwszy tom dylogii Erin Beaty, więc jest to wprowadzenie do świata wykreowanego przez autorkę. Wiem na pewno, że sięgnę po kolejny tom. Bohaterów można bardzo szybko obdarzyć sympatią. Do samego końca można było typować mordercę. Autorka wodziła nas za nos, podrzucając fałszywe tropy. Erin Beaty świetnie wykreowała portret psychologiczny mordercy. Historia jest przemyślana w każdym, nawet najmniejszym szczególe.



Krew i księżyc to opowieść, która spodoba się zarówno fanom kryminałów, fantastyki, jak i powieści młodzieżowych. Nie miałam większych oczekiwać co do tej historii, a okazało się, że wciągnęłam się w nią błyskawicznie i z napięciem czytałam do końca. Mogę ją śmiało polecić i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na finał tej historii.




Ilość stron: 477
Wydawnictwo: Jaguar

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Jaguar ;)





Zajrzycie na mój profil na Instagramie oraz na profil Wydawnictwa Jaguar :)














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X