[797] Recenzja: Klub – Ellery Lloyd

„W końcu uświadamiasz sobie, że cokolwiek zrobisz, koniec jest nieunikniony”, czyli ciekawy opis i rozczarowujący środek.


Klub przyciągnął mnie do siebie swoim naprawdę intrygującym opisem. Nastawiałam się na ciekawy thriller w świecie show-biznesu, luksusu oraz celebrytów. Właśnie to zwiastował opis książki. Czy dostałam to, czego oczekiwałam?


Każdy dałby się zabić, by dołączyć do kolektywu klubów dla celebrytów rozsianych po całym świecie, w których bogaci i sławni mogą ostro imprezować, a następnie odpoczywać w pięciogwiazdkowych apartamentach, z dala od wścibskich oczu fanów i mediów.
Najbardziej spektakularnym z nich jest Island Home – pilnie strzeżony, ultraluksusowy kurort u wybrzeży Anglii. Każdy pragnie dostać zaproszenie na jego trzydniową imprezę inauguracyjną.
Ale za kulisami przedsięwzięcia napięcie sięga zenitu: wymagający i kosztowny projekt doprowadził dyrektora generalnego i jego zespół do granic możliwości. Wszyscy mają coś do ukrycia – i to jeszcze zanim piękni ludzie z brzydkimi sekretami pojawią się na wyspie.
W miarę jak sprawy stają się coraz bardziej zatrważające, a liczba martwych ciał rośnie, niektórzy członkowie Island Home zaczną żałować, że znaleźli się na liście gości.



Chyba za wiele oczekiwałam od tej opowieści. Klub to miejsce tylko dla wybranych. To synonim luksusowych imprez, różnorodnych aktywności, a to wszystko jest zagwarantowane stuprocentową dyskrecją. To tam bawią się celebryci, którzy chcą uciec od oczu fanów. Każdy pragnie dostać zaproszenie na taką imprezę. Wszystko to trwa do czasu, aż dochodzi do morderstwa. Muszę przyznać, że przeczytanie tej książki zajęło mi trochę czasu — i nie ma to nic wspólnego z językiem czy z długością książki. Tam po prostu niewiele się dzieje, co mnie strasznie nudziło. Brak dynamicznej akcji, rozwlekłe opisy (strasznie dużo szczegółowych opisów tego kurortu), brak jakichkolwiek emocji, a o napięciu już nawet nie wspomnę.



Przez większość część Klubu nic ciekawego się nie dzieje. Dopiero ostatnie sto stron przynosi jakąś akcję. Wybijały mnie również z fabuły rozdziały typu „Ciąg dalszy ze strony 156” — artykuł jednego z czasopism jest rozrzucony na kilka rozdziałów. Powodowało to zamieszanie i niejednokrotnie musiałam się cofać, aby zrozumieć ten ciąg dalszy. W ogóle w książce panuje straszny chaos. Wątki przeplatają się bez większego sensu. Autorzy mieli ciekawy pomysł, ale wykonanie zupełnie im nie wyszło.


Klub to zdecydowanie książka przegadana, rozwlekła i nudna. Duża ilość zbędnych opisów (dialogów jest tutaj naprawdę mało) powoduje znużenie, a brak napięcia i chaos fabularny rozczarowują. Opis tej książki jest intrygujący i przyciąga do siebie. Jednak dla mnie było to spore rozczarowanie.



Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Czwarta Strona



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona :) 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X