„Żadna żywa istota nie jest odporna na strach”, czyli high fantasy ze skomplikowanym światem.
Wiedźmi król to pierwszy tom cyklu Wchodzący Świat. Książka kusi swoją piękną okładką, a sam opis zwiastuje ciekawą opowieść fantasy. Według Goodreads jest to jedna z najpopularniejszych książek high fantasy ostatnich lat.
Kai to demon, który potrafi przenosić się z ciała do ciała i żyć pod różnymi postaciami. Pewnego dnia budzi się w dziwnym zamku stojącym na odludnej wyspie otoczonej przez bezkresne morze. Wszystko wskazuje na to, że znalazł się w pułapce. Uświadamia sobie, że ktoś zdołał na dłuższy czas obezwładnić jego magię. Takie rzeczy nie uchodzą bezkarnie!
Kto go uwięził? Z jakiego powodu? Jak dawno się to stało i jak bardzo w tym czasie zmienił się świat? I co sprawiło, że Koalicja Wschodzącego Świata tak urosła w siłę?
Kai musi skrzyknąć sojuszników i zmobilizować swoją magię, aby znaleźć odpowiedzi na te i wiele innych pytań. Ale odpowiedzi wcale mu się nie spodobają...
Od samego początku jesteśmy zasypywani informacjami o świecie wykreowanym przez Marthę Welles, o tym, jak wygląda system polityczny i kto jest kim. To naprawdę dużo do zapamiętania na raz. Do tego dwie perspektywy czasowe oraz mnóstwo bohaterów. Naprawdę ciężko było mi z początku połapać, o co tak naprawdę w tej historii chodzi. Pierwsza perspektywa to teraźniejsza opowieść o księciu demonów Kaim, a druga to jego przeszłość, która ukazuje spiski i zdrady. To książka w głównej mierze o polityce i walce o władzę. Całość jest trochę nierówna — są momenty, gdzie trudno się oderwać od akcji i by zaraz dostać taki wątek, który ciągnie się niemiłosiernie i kompletnie wynudzi czytelnika.
Nie jestem w stanie stwierdzić jednoznacznie czy ta opowieść mi się podobała. Z jednej strony tak, a z drugiej mam wątpliwości. Momentami wydawała mi się dziwna i chaotyczna. Nawet o samych bohaterach niewiele wiemy (w tym o Kaim). Autorka rzuca imionami, nazwami miejsc czy też różnymi sformułowaniami, które sami musimy sobie wyjaśnić. Opisując tę fabułę, nasuwa mi się stwierdzenie, że spotkamy się tutaj z przerostem formy nad treścią.
Ilość stron: 510
Wydawnictwo: Uroboros
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros ;)
Zajrzyjcie na mój profil na Instagramie oraz na profil wydawnictwa Uroboros ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz