[951] Recenzja: Salomonowy wyrok – John Finnemore

„Podobno każdy nosi w sobie pomysł na książkę...”, czyli niezwykła układanka.


Kojarzycie Żuchwę Kaina? Dwa lata temu miałam okazję zapoznać się z nią. To opowieść do samodzielnego złożenia, w której to czytelnik musi wspiąć się na wyżyny dedukcji, by rozwiązać morderstwo.


Trzydziestego grudnia dwa tysiące dwudziestego trzeciego roku znaleziono ciało osoby śmiertelnie dźgniętej ostrym przedmiotem. Pokój był dokładnie zamknięty od wewnątrz, a mimo to nie znaleziono w nim narzędzia zbrodni. Ponadto policja nie była w stanie wskazać żadnego wiarygodnego podejrzanego czy nawet motywu zbrodni. Zagadka pozostaje nierozwiązana.
Morderca przechowuje w domu pudełko z setką zapisanych na maszynie pocztówek. Ułożone w prawidłowej kolejności i właściwie zinterpretowane wyjaśnią nie tylko to morderstwo, lecz także dziewięć innych, popełnionych w tym samym roku.
Zmierzyłeś się z tajemnicą bestsellerowej Żuchwy Kaina? Nadszedł czas, aby odkurzyć szkło powiększające, ponieważ wkrótce rozpocznie się globalny ruch mający na celu rozwiązanie pierwszej zagadki pocztówkowej. Czy masz to, czego potrzeba, aby rozwikłać historię i zidentyfikować mordercę, ofiarę i lokalizację każdego z dziesięciu morderstw?


Uwielbiam rozwiązywać zagadki, dlatego zwarta i gotowa usiadłam do Salomonowego wyroku. Cała trudność polega na uporządkowaniu stu rozdziałów w jedną logiczną całość. To zadanie dla prawdziwych detektywów – aby poznać mordercę, najpierw należy poprawnie ułożyć pocztówki. Morderstwo dokonane w zamkniętym pokoju. Brak śladów włamania, brak narzędzia zbrodni, pokój zamknięty od wewnątrz. W jaki sposób zginęła ofiara? W tym celu pomogą nam pocztówki — rozwiązaniem zagadki będzie nie tylko jedno morderstwo, ale kilka innych popełnionym przez nasz czarny charakter. Trudność jest w tym, że kolejność pocztówek jest przypadkowa, nie wiemy, czy morderca nam okłamuje i która wskazówka nam pomoże. Możemy korzystać z różnych pomocy, ale rozwiązanie jest tylko jedno.


Salomonowy wyrok to nie jest zwykła książka – tutaj czytelnik musi korzystać z dedukcji, by rozwiązać zagadkę. To powieść, która wymaga dużego zaangażowania ze strony czytelnika, spokoju, skupienia oraz logicznego myślenia i łączenia faktów. Kartki łatwo się wyrywają, a wydawca zadbał, abyśmy mieli miejsce na własnego notatki i przemyślenia. Myślę, że jest to świetna zabawa dla osób, które mają duże pokłady cierpliwości. Nie była to łatwa droga. Muszę przyznać, że nadal nie rozwiązałam zagadki. Nie poddaję się jednak i będę dalej próbować. Na pewno nie rozwiążecie tego za pierwszym razem. Jest to jedna z dziwniejszych książek, jakie przeczytałam, ale i jedna z tych, która sprawiła mi wiele frajdy. Jeśli próbowaliście swoich sił w Żuchwie Kaina, to myślę, że i Salomonowy wyrok dostarcz wam solidnej porcji rozrywki.


Ilość stron: 224
Wydawnictwo: Czwarta Strona

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona :) 



Zajrzyjcie na mój Instagram oraz Instagram Czwartej Strony :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Mrs Black | WS X X X